Wywiady z wizjonerkami

Po dziesięciu latach wizjonerki z Garabandal nie były już dziećmi, nastolatkami czy panienkami. Są obecnie zamężne, mają dzieci, stają wobec wszystkich problemów życia naszej społeczności. Co teraz mówią nam o wydarzeniach zapowiedzianych im przed ponad 10 laty przez Matkę Bożą z Góry Karmel w Garabandal? Uderzy was doskonała zgodność ich dorosłych świadectw z tymi, które dawały w czasach objawień.
Inna uwaga, która jedynie wzmacnia wartość świadectwa wizjonerek: żaden nacisk, żaden wpływ nie ogranicza pełnej wolności ich umysłu i działania. Zaobserwowałem to doskonale w czasie mojego pobytu w USA, w czerwcu 1977. Kiedy przekazują nam, co Najświętsza Dziewica powiedziała o Ostrzeżeniu i wielkim Cudzie – podobnie jak w swoich oświadczeniach o naszym obowiązku posłuszeństwa Papieżowi – są całkowicie wolne, świadome i wierne Orędziu. Zaprzeczać ich świadectwu to zaprzeczać Orędziu Matki Bożej.

OSTRZEŻENIE

CONCHITA

– Kiedy dowiedziała się pani o tym, że będzie Ostrzeżenie, i od kogo?
– Jedyna rzecz, jaką sobie dobrze przypominam to fakt, że dowiedziałam się o tym od Dziewicy.(2)
– Czy zechciałaby nam pani powtórzyć, co pani wie o Ostrzeżeniu?
– To, o czym sobie jeszcze teraz przypominam to fakt, że przed Cudem Bóg ześle nam Ostrzeżenie, aby nas oczyścić i przygotować na zobaczenie Cudu. Przez to udzieli nam dość łaski, aby zmienić nasze zachowanie w stosunku do Boga. Maryja powiedziała mi, na czym będzie polegać Ostrzeżenie, lecz nie znam jego daty. Nie potrafię wyjaśnić, na czym będzie polegać, lecz jedynie – do czego mniej więcej jest podobne. To będzie zjawisko widziane i odczuwane przez wszystkich i wszędzie. Zawsze jako przykład dawałam dwie gwiazdy, które się zderzają. Zjawisko to nie wywoła szkody fizycznej, lecz przerazi nas, ponieważ w tym samym momencie każdy zobaczy swoją duszę i zło, które popełnił. Będzie to jakby agonia, którą przejdziemy, ale nie umierając; chyba że umrzemy ze strachu albo z powodu szoku psychicznego widząc siebie. Niech przebaczy mi Dziewica, jeśli nie wyrażam się należycie, ale próbuję wam powiedzieć… jak umiem, czym będzie czas Ostrzeżenia.
– Czy pani «widziała» lub «słyszała» to, co odnosi się do Ostrzeżenia?
– Dziewica mówiła mi o jego nadejściu.
– Jeśli Ostrzeżenie potrwa zaledwie krótką chwilę, czy ludzie przypomną sobie, że pochodzi od Boga? Czy nie będzie im się wydawać, że chodziło jedynie o sen lub złudzenie?
– Nigdy nie powiedziałam, że Ostrzeżenie potrwa jedynie krótką chwilę. Powiedziałam natomiast, że nawet gdyby trwało tylko chwilę, będzie bardzo wstrząsające i straszne. Nikt nie będzie miał wątpliwości, że wszystko pochodzi od Boga i że nie ma pochodzenia ludzkiego. Ja – która wiem, czym ono będzie – jestem bardzo przerażona tym dniem.
– Powiedziała pani przed laty, że nazwa Ostrzeżenia zaczyna się po hiszpańsku na literę «A». Skoro Matka Boża nigdy nie zakazała przekazać nam tego słowa, czy może je pani powiedzieć teraz?
– Ona tego nie zabroniła, ale nie wiem, dlaczego nie powiedziałam tego i nie czuję, że powinnam powiedzieć o tym teraz. – Kiedyś powiedziała pani ojcu Andreu: «Kiedy ojciec zobaczy Ostrzeżenie, dowie się ojciec, że bramy końca czasów są otwarte.» Czy może nam pani powiedzieć, jak to rozumieć?
– Dziewica powiedziała nam, że Ostrzeżenie i Cud będą ostatnimi upomnieniami czy też spektakularnymi publicznymi znakami, które da nam Bóg. Dlatego właśnie sądzę, że po nich będziemy blisko końca czasów.(3)
– Czy mogłaby pani udzielić jakiejś rady dotyczącej sposobu przygotowania się na to wydarzenie?
– Powinniśmy zawsze być gotowi, zachowując pokój duszy, i nie przywiązywać się zbytnio do tego świata. Przeciwnie, powinniśmy często myśleć, że jesteśmy tu, aby dojść do świętości i osiągnąć Niebo.

MARI-LOLI

– Kiedy dowiedziała się pani, że nastąpi Ostrzeżenie?
– Nie przypominam sobie, kiedy, jednak Najświętsza Dziewica mówiła mi o Ostrzeżeniu kilka razy.(4)
– Czy może nam pani opisać, jakie będzie to Ostrzeżenie?
– Odczujemy je w naszym wnętrzu i będzie jasne, że pochodzi od Boga. Odczujemy smutek z powodu tego, że obrażamy Boga naszymi grzechami.
– Czy kiedykolwiek rozmawiała pani z Conchitą na temat daty Ostrzeżenia (którego rok pani zna) i Cudu, o którym ona wie? Czy może nam pani powiedzieć w przybliżeniu o czasie, jaki upłynie między tymi dwoma wydarzeniami, aby ludzie mogli się przygotować i udać na miejsce Cudu?
– Nigdy nie rozmawiałam z Conchitą o tych datach. Wiem, że przeminie mniej niż jeden rok pomiędzy Ostrzeżeniem a Cudem.
– Czy zna pani dokładną datę Ostrzeżenia?
– Nie. Wszystko, co wiem, to rok.
– A co będzie z samolotami na niebie? Czy «widziała» je pani albo słyszała o nich?
– Najświętsza Dziewica powiedziała mi, że wszystkie silniki i maszyny zatrzymają się.
– Czy komunizm spełnia jakąś rolę w Ostrzeżeniu?
– Nie wiem o tym albo nie przypominam już sobie.
– Czy zechciałaby pani udzielić rady, jak się przygotować na to wydarzenie?
– Czynić wielką pokutę, podejmować ofiary, nawiedzać Najświętszy Sakrament każdego dnia, kiedy to możliwe, i odmawiać codziennie różaniec.

JACINTA

– Czy może nam pani powiedzieć, jakie będzie to Ostrzeżenie?
– Ostrzeżenie będzie czymś, co zostanie najpierw zobaczone w powietrzu, wszędzie na świecie, i natychmiast przeniesione do wnętrza duszy. Nie potrwa długo, ale będzie się wydawać, że trwa to bardzo długo z powodu jego oddziaływania na nas. Będzie dla dobra naszych dusz, abyśmy zobaczyli w nas samych, w naszych sumieniach… dobro i zło, jakie popełniliśmy. Odczujemy wtedy wielką miłość do naszych niebieskich rodziców (do Boga, naszego Ojca i Maryi, naszej Matki) i poprosimy o przebaczenie za wszystkie zniewagi.
– Czy Ostrzeżenie odczują wszyscy, niezależnie od wierzeń?
– Ostrzeżenie będzie dla wszystkich, ponieważ Bóg pragnie naszego zbawienia. Ostrzeżenie ma za cel zbliżyć nas do Niego i powiększyć naszą wiarę. W związku z tym trzeba się przygotować na ten dzień. Nie należy jednak oczekiwać go ze strachem, ponieważ Bóg nie zsyła niczego, aby tylko przerazić, lecz robi to z powodu sprawiedliwości i miłości oraz dla dobra wszystkich Swoich dzieci, aby cieszyły się wiecznym szczęściem i nie potępiły się.

WIELKI CUD

Odpowiedzi na zadane pytania udzielone zostały przez Conchitę i Mari-Loli. Jacinta nigdy nie słyszała od Dziewicy o Cudzie. Powiedziała nam, że za każdym razem, kiedy pytała Dziewicę o Cud, otrzymywała prostą odpowiedź: «Wszyscy uwierzą».

MARI-LOLI

– Czy została pani poinformowana o Cudzie podczas objawienia i przez kogo?
– Najświętsza Dziewica powiedziała mi o nim.
– Czy inne dziewczynki były z panią, kiedy powiedziano pani o Cudzie?
– Nie przypominam już sobie, kto był ze mną.
– Co pani wie o Cudzie? Jaki on będzie?
– Wiem o nim tylko tyle, że nastąpi w niecały rok po Ostrzeżeniu.
– Czy pojedzie pani z rodziną do Garabandal zobaczyć Cud?
– Jeśli taka jest wola Boża.

CONCHITA

– Czy «widziała» pani Cud albo mówiono pani o nim?
– Dziewica mówiła mi o nim i dała mi poznać dokładnie to, jaki będzie.
– Czy była pani sama lub z innymi dziewczynkami, kiedy Matka Boża mówiła o Cudzie?
– Nie przypominam sobie.(5)
– Jaki będzie Cud?
– Nawet gdybym próbowała to wyjaśnić, nie umiałabym tego uczynić właściwie. Lepiej, abyście poczekali na jego zobaczenie.
– Czy wie pani może, że Jezus, Maryja, Józef albo Anioł dokonają po części tego Cudu?
– Wiem, że to Bóg uczyni Cud. Dziewica powiedziała mi o tym i to mogę powiedzieć.
– Czy planuje pani zobaczenie Cudu ze swoimi dziećmi?
– Nie wiem. Chciałabym, ale nie wiem, co się jeszcze się wydarzy.
– Czy mogłaby pani powtórzyć, w jakich miesiącach możemy spodziewać się zobaczenia Cudu?
– Od marca do maja.
– Powinna pani zapowiedzieć Cud światu osiem dni przed jego nadejściem. Czy wie pani, jak to uczynić?
– Nie wiem. Ufam, że w tym dniu uczynię to w najlepszy sposób, aby wszyscy, którzy będą mogli się tam udać, wiedzieli o tym.
– Ludzie mówią, że sposób – w jaki zapowie pani Cud – sam w sobie będzie cudem. Czy może to pani wyjaśnić?
– Sądzę, że sposób, w jaki zostanie to ogłoszone, będzie cudem, ponieważ to bardzo wielka odpowiedzialność dla mnie i będę potrzebowała cudu, aby to zapowiedzieć.
– Mówiono, że pani nie zna dokładnej daty Cudu i że odpowiadała pani nierozważnie, kiedy o to pytano. Czy to prawda?
– Nie, nigdy nie żartowałam, kiedy mówiłam, że znam datę Cudu. Znam dzień, miesiąc i rok.
– Matka Boża powiedziała: «Ci, którzy zobaczą Cud, nawrócą się». Skoro Cud może być sfilmowany, czy ci, którzy zobaczą go na filmie, również się nawrócą? A co będzie z chorymi, którzy zobaczą go w telewizji? Czy także zostaną uzdrowieni?
– Nie wiem.
– Co Matka Boża mówiła o chorych w dniu Cudu? Kiedy powiedziała: «Chorzy zostaną uzdrowieni», czy rozumiała przez to również ludzi chorych umysłowo, duchowo, z zaburzeniami osobowości?
– Dziewica wypowiedziała następujące słowa: «Chorzy zostaną uzdrowieni, a grzesznicy nawrócą się».
– Jeśli w dniu Cudu będę się znajdować w miejscu oddalonym od górskiej wioski, ale z widokiem na Pinie, czy zobaczę wyraźnie Cud? I jeśli będę chory, czy zostanę uzdrowiony z tej odległości?
– Zobaczy pan wyraźnie Cud, a jeśli Bóg zechce, zostanie pan uzdrowiony.
– Jeśli ktoś wierzy w objawienia i jest chory, ale nie może przyjechać, aby zobaczyć Cud, czy będzie mógł zostać uzdrowiony w domu, czy też konieczne jest, aby był tam obecny?
– Nie wiem. Dziewica wymieniła osoby, które zostaną uzdrowione, chociaż nie będą na miejscu, ale co do innych – nie wiem.
– Ludzie opowiadają, że będzie można w tym dniu odwiedzić różne sanktuaria maryjne i tam doznać uzdrowienia. Co wie pani na ten temat?
– Dziewica nic mi o tym nie mówiła.
– Czy osoby – które mocno wierzą w mający nadejść Cud, a które nie będą mogły przybyć z powodu swojego stanu, np. zakonnicy czy siostry klauzurowe – otrzymają duchowe łaski w tym dniu?
– Nie wiem tego. To zależy od tych osób, od ich pragnień, ich wiary lub ich ducha ofiary czy też posłuszeństwa.
– Mówi się, że powinni się tam udać chorzy, jednak Matka Boża bez wątpienia pragnie udzielić łask i duchowych uzdrowień wszystkim, którzy tam przybędą. Czy Matka Boża mówiła coś o tym? Czy zdrowi także powinni pojechać zobaczyć Cud?
– Kiedy Bóg czyni cud albo ukazuje miłość w ten sposób, powinniśmy wszyscy próbować być tego świadkami… ponieważ wszyscy jesteśmy w potrzebie.
– Załóżmy, że wioska będzie do tego stopnia przepełniona, że nie uda mi się dotrzeć do Garabandal… Czy zobaczę Cud ze zbocza góry, nawet jeśli nie będę widzieć Pinii z miejsca, na którym się znajdę?
– Tak sądzę, ale nie jestem tego pewna.
– Jakiej rady udzieliłaby pani tym, którzy planują w tym dniu podróż do Garabandal, a szczególnie chorym?
– Aby mieli wiarę, pokorę, składali Bogu dziękczynienie za udzielenie im możliwości pojechania tam.
– Mając na uwadze miliony ludzi, których oczekuje się w Garabandal w związku z Cudem, czy Matka Boża powiedziała coś o tym ogromnym morzu ludzi pragnących udać się tam kilka dni wcześniej? Wielu niepokoi się o możliwości wyżywienia i warunki higieniczne. Czy może pani powiedzieć coś o tym?
– Proszę to pozostawić w Bożych rękach. Uczyńcie, co możecie, i pamiętajcie, że «Bóg czyni cuda».
– Joey Lomangino otrzymał obietnicę «nowych oczu» w dniu Cudu. Oznacza to oczy duchowe czy fizyczne?
– Dziewica powiedziała, że w dniu Cudu zobaczy na nowo. Zrozumiałam, że będzie normalnie widział.
– A co do Papieża, czy i on zobaczy Cud?
– Dziewica powiedziała, że zobaczy go tam, gdzie będzie się znajdował.
– Szanujemy pani stanowisko dotyczące objęcia tajemnicą daty, jednakże czy mogłaby nam pani określić jakiś przedział czasu, w którym należy oczekiwać Cudu? Czy może nam pani powiedzieć, że będzie to za pięć lat? Za dziesięć? Za dziesięć do dwudziestu?
– Powiem tylko tyle: możecie być pewni, że z ośmiodniowym wyprzedzeniem będziemy mieć dosyć czasu, aby się tam udać. Bądźcie jednak zawsze gotowi, ponieważ to Bóg dokona Cudu, a my go potrzebujemy.

WCZORAJ, DZIŚ I JUTRO

MARIA-DOLORES

Od początku wydarzeń w Garabandal Mari-Loli oraz inne wizjonerki zetknęły się z licznymi pytaniami ze strony osób duchownych i świeckich. Dziewica powiedziała im, że mają być grzeczne i odpowiadać, na ile potrafią. Aż do dziś Mari-Loli
– z którą rozmawiałem – zachowała tę postawę. (…)
Udaliśmy się do Mari-Loli Laffleur w Massachusetts 19 października 1982, aby przeprowadzić z nią wywiad. Jest ona dziś żoną i matką trojga małych dzieci. Chociaż ciągle jeszcze dręczona wątpliwościami dotyczącymi garabandalskich wydarzeń, odpowiedziała na nasze pytania szczerze, w sposób typowy dla ludzi prostych, łagodnych, bez jakiejkolwiek pretensjonalności.

OBJAWIENIA

– Kiedy upadała pani nagle na kolana, w ekstazie, na «Calleja», na drodze nierównej i kamienistej, gdzie zaczęły się objawienia, czy robiła to pani sama, aby ukazać swój szacunek, czy też była jakaś siła, która kazała tak uczynić?
– To było automatyczne. Jakaś siła kazała nam to zrobić.
– Przypomina pani sobie, czy Anioł i Dziewica pojawiali się czasem razem po pierwszym objawieniu Dziewicy?
– O ile sobie przypominam, zazwyczaj najpierw pojawiał się Anioł, a potem Najświętsza Matka.
– Czy święty Michał zostawał z Najświętszą Matką, czy znikał?
– Znikał.
– Skrzydła miał święty Michał przezroczyste, można więc powiedzieć, że było przez nie wszystko widać?
– Nie.
– Czy przypomina sobie pani, jak trzymał ręce święty Michał za pierwszym razem, kiedy go pani widziała?
– O ile dobrze sobie przypominam, trzymał je całkiem prosto, skierowane w dół. Przynajmniej tak przedstawiam go sobie w tej chwili w duchu.
– Czy myśli pani czasem o tych rzeczach, np. kiedy pani jest sama lub robiąc coś w domu?
– Czasami, ale próbuję pozbyć się tych myśli, ponieważ wydaje mi się, że może to nie było prawdą, że to była tylko moja wyobraźnia. Boję się myśleć o tym zbyt wiele. To mnie przeraża. Mówię sobie: «O, mój Boże, co będzie, jeśli Cud nigdy nie nadejdzie i jeśli wszystkie te rzeczy się nie wydarzą.» Wydaje mi się wtedy, że jestem zła. Powinnam czekać, tak jak wszyscy inni.
– Czy pani sobie jeszcze przypomina, jak wyglądała Matka Boża?
– Przypominam sobie jedynie to, co mówiłam o Jej wyglądzie. Jeśli nie widziałby pan kogoś od wielu lat, a zastanowi się pan nad jego wyglądem, będzie pan mógł prawie że przedstawić go sobie w swoim umyśle. Ja nie umiem tego zrobić. Nie mogę sobie wyobrazić Matki Bożej.
– Czy widziała pani kiedyś jakiś obrazek, który by Ją przypominał, jak np. obrazek Matki Bożej z Gwadelupy?
– Nie, nigdy nie widziałam obrazka, który by Ją przypominał. We śnie, który miałam dwa razy, to było tak, jakbym Ją widziała i powiedziałam sobie: «Och! Widzę ją znowu!» Jednak to nie było wyraźnie… to przychodzi i odchodzi.
– Czy Matka Boża pojawiała się nagle czy stopniowo?
– To było w jednym momencie.
– Czy Ona stała na czymś, np. na chmurze?
– Nie, jedynie światło było wokół Niej.
– W jakiej była odległości, w przybliżeniu, od ziemi?
– Nie widziałam ziemi ani niczego innego. Była tylko Matka Boża i ja.
– Ale mogła pani widzieć inne dziewczynki, chociaż kątem oka. Czy była pani świadoma ich obecności?
– Tak, byłam świadoma ich obecności.
– Czy wiedziała pani, gdzie się znajdowała? Czy mogła pani powiedzieć, że była pani np. w kościele?
– Nie. Chyba że, gdy to (ekstaza) się zaczęło, znajdowałam się kościele. Wtedy prawdopodobnie przypomniałabym sobie. Jeśli jednak przemieszczałam się z jednego miejsca na drugie, nie zdawałam sobie z tego sprawy.
– Czy Matka Boża znikała tak, jak przychodziła?
– Tak.
– Kiedy całowała jakiś przedmiot kultu, czy się schylała?
– Nie. To było tak, jakby wtedy znajdowała się bliżej, abyśmy mogły Jej dosięgnąć.
– Czy to było tak, jakby schodziła niżej?
– Nie widziałam, żeby się poruszała. To znaczy, kiedy podawałam jej jakiś przedmiot…
– … już się tam znajdowała?
– Tak. Czasami, kiedy była zbyt wysoko, podnosiłyśmy się wzajemnie, aby się do niej zbliżyć.
– Niektórzy ludzie myślą o Dziewicy, jak o figurze w kościele. Wyobrażają sobie, że jest odległa, że nie mogą się do Niej nigdy zbliżyć. Ale Ona taka nie jest. Prawda?
– Przypominam sobie, jakby była kimś najbliższym mi, jak moja matka lub przyjaciółka. Zazwyczaj o wszystkim Jej mówiłyśmy, o tym co robiłyśmy w ciągu dnia. To nie było tak, jakbyśmy odczuwały strach lub jakby się rozmawiało z kimś obcym, z kim mówi się jedynie o rzeczach ważnych. Mówiłyśmy Jej jak dzieci prawie że o byle czym.
– Jeden raz zdarzyło się, podczas objawień, że Matka Boża powiedziała wam, abyście zachowywały czystość ciała. Czy mówiła wam, że Ona praktykowała to w czasie swego ziemskiego życia. Czy kiedykolwiek o tym mówiła? Na przykład, jak macie siadać, jak się zachowywać, jak mówić?
– Nie. Jedną rzecz sobie tylko przypominam: mówiła nam, że powinnyśmy się skromnie ubierać. Rozumie pan, jakiej długości powinna być spódnica albo rękawy, dekolt.
– Ona o tym mówiła?
– Tak. Mówiła, że dekolt nie powinien być rozpięty, sukienka nie powinna być krótka, również rękawy nie powinny być szerokie.
– Czy wydaje się pani, że mówiła o tym w odniesieniu do was jako dzieci, czy też powinnyście się tak ubierać nawet będąc dorosłe?
– Myślę, że jeszcze bardziej odnosi się to do nas jako dorosłych.
– A klejnoty? Czy mówiła kiedykolwiek coś o noszeniu biżuterii?
– Mówiła nam tylko to, że nie powinnyśmy być, jak to się mówi po angielsku… próżne. Myślę, że to dotyczyło biżuterii. Np. kiedy byłam w ekstazie, jeśli nosiłam zegarek, zdejmowałam go. Myślałam, że o to chodziło, ale dziś wydaje mi się, że chodzi o coś innego. Zwykłe noszenie zegarka nie jest próżnością. Wszystko zależy od tego, jak się go nosi. Tak dziś to rozumiem.
– Pewne wydarzenie rozegrało się w czasach objawień, kiedy szła pani przez «Calleja». Zobaczyła pani człowieka z długimi włosami i noszącego długą suknię. Wydaje mi się, że poprosił panią o śniadanie. Czy pamięta to pani?
– To nie było na «Calleja», ale na drodze do Cosio. Przypominam sobie, bo to wydarzyło się dużo później. Miałam 16 lat i w tym czasie codziennie schodziłam do Cosio po chleb. Sprzedawaliśmy chleb w naszym sklepiku.
– Czy to prawda, że ten człowiek zniknął?
– Nie można powiedzieć, że się ulotnił. Po prostu się oddalił, a ja poszłam w swoją stronę.
– Niektórzy mówią, że to był św. Józef.
– Tak mówią, lecz ja tego nigdy nie powiedziałam.
– Czy myśli pani, że to był prawdziwy człowiek?
– W tamtym momencie sądziłam, że to był zwykły człowiek, potem pomyślałam, że być może nie.
– Czy chce pani powiedzieć, że to było jak wizja?
– Jakby wizja albo rodzaj pouczenia, że powinnam być hojna i dawać.
– Czy dała mu pani śniadanie?
– Miałam dużo chleba i wędliny na kanapki. Dałam mu to.
– Nie miała więc pani nigdy wizji św. Józefa w czasach objawień?
– Nie.
– W ekstazie nie mogła pani widzieć nikogo ani nie była pani świadoma niczyjej obecności poza Najświętszą Matką, św. Michałem i innymi dziewczynkami. A jak to było w kościele, przed tabernakulum, czy była pani świadoma obecności jakiejś Osoby?
– Nie wiedziałam, że tam byłam, Matka Najświętsza mówiła mi, że tam się znajdowałam.
– Ale nie odczuwała pani obecności Naszego Pana w tabernakulum?
– Nie, nie przypominam sobie.
– Czy przypomina sobie pani ten czas, kiedy słyszałyście ten obcy głos? Matka Najświętsza mówiła wam, abyście za nim szły i nie bały się. Czy Matka Boża mówiła, czyj to był głos?
– Nie.
– Czy byłyście wystraszone?
– Tylko dlatego, że nie wiedziałyśmy, kto to był.(7)
– Co wam powiedział?
– Wzywał nas po prostu po imieniu.
– Czy Dziewica mówiła wam coś kiedyś o Żydach? Czy mówiła coś o nawróceniu Żydów przez Garabandal?
– Nie. Nie przypominam sobie. Pamiętam tylko o tym, co ja chciałam Jej powiedzieć, dlatego, że była Żydówką. Sądzę, że posiadałam pewne wyobrażenia o Żydach, ponieważ byli od nas różni w myśleniu o Bogu i Jezusie. Pamiętam, że kiedyś zapytałam ją: «Czy jesteś Żydówką? Ktoś nam powiedział, że jesteś Żydówką.» Dla mnie było to dziwne, że Ona była Żydówką.
– Czy Matka Najświętsza mówiła wam coś kiedykolwiek o Antychryście, o którym mówi się, że ma nadejść krótko przed końcem świata i że zwiedzie wielu ludzi?
(Milczenie.)
– W czasie objawień świadkowie słyszeli, jak mówiłyście, że Kościoły się zjednoczą. Czy przypomina sobie pani, co Matka Najświętsza mówiła na ten temat?
(Milczenie.)
– Czy Dziewica albo święty Michał powierzyli wam tajemnice, których nie powinnyście ujawniać?
– Tak, Matka Najświętsza zrobiła to wiele razy.
– Czy dotyczyły one pani spraw osobistych czy też tego, co stanie się na świecie?
– Czasami dotyczyło to spraw osobistych, czasem odnosiło się do innych osób, o czym nie mogłam powiedzieć wtedy, dopiero później, a czasem dotyczyły one świata.
– Tych rzeczy, które mają nadejść?
– Tak.
– Czy te rzeczy już nadeszły, czy jeszcze mają nadejść?
– Niektóre mają nadejść.
– Ale to coś innego niż Ostrzeżenie?
– Tak.
– Czy to się odnosiło jedynie do Hiszpanii czy też do wszystkich krajów?
– Do wszystkich.

OSTRZEŻENIE

– Czy pamięta pani, co powiedziała Matka Najświętsza o ucisku spowodowanym przez komunizm, który ma poprzedzać Ostrzeżenie?
– Wydawało się, że komunizm ogarnął cały świat, trudno było podejmować praktyki religijne, kapłanom – odprawiać Mszę św., a ludziom – otwierać drzwi kościołów.
– Czy to miała pani na myśli mówiąc, że wydawało się, iż Kościół znikł?
– Tak.
– Byłoby tak więc z powodu prześladowań, a nie dlatego że ludzie powstrzymywali się od praktykowania swojej religii?
– Tak, ale sądzę, że wiele osób się powstrzymywało. Praktykujący musieli czynić to w ukryciu.
– Czy byłoby to tylko w Europie lub wydaje się pani, że również tutaj, w USA?
– Nie wiem, ponieważ w tamtym czasie Europa była dla mnie całym światem. Po prostu wydawało mi się, że tak było. Matka Najświętsza nie określiła żadnych miejsc. Mnie wydawało się, że było to wszędzie.
– Około 67% ziemi jest zdominowanej przez komunizm. Czy wydaje się pani, że to wystarcza, by wypełniło się proroctwo Najświętszej Panny?
– Naprawdę nie wiem. Wydawało mi się wtedy, że to było coś więcej, niż jest.
– Inaczej mówiąc sądzi pani, że będzie gorzej, niż jest obecnie?
– Tak sądziłam na podstawie tego, co Ona mówiła, ale naprawdę nie wiem dokładnie. Wydawało mi się wtedy, że to były wszystkie miejsca, które wtedy znałam, miejsca, o których pamiętałam. Tymczasem w wielu krajach europejskich można jeszcze praktykować religię.
– Zatem sytuacja świata nie jest jeszcze tak zła, by nadeszło Ostrzeżenie?
– Skoro Ostrzeżenie jeszcze nie nadchodzi, to znaczy, że wszystko jeszcze się pogorszy.
– Powiedziała pani, że będzie bardzo trudno kapłanom odprawiać Mszę św. Czy było to coś, o czym Matka Najświętsza powiedziała pani, czy też coś, o czym pani pomyślała w związku z prześladowaniami komunistycznymi?
– Z tego co pamiętam, było to coś, o czym Ona mówiła.
– I powiedziała, że będzie tak, jakby Kościół znikł?
– Tak.
– Czy Matka Najświętsza powiedziała kiedykolwiek coś o tym, że Ojciec Święty będzie musiał opuścić Rzym w czasach Ostrzeżenia?
– Nie, ale mnie się wydawało – może jednak mieszam to, co widziałam (8) z tym, o czym mówiła mi Maryja, ponieważ wszystko wydarzyło się tak dawno temu – że Papież nie mógł pozostać w Rzymie publicznie. Rozumie pan? On także był prześladowany i musiał się ukrywać tak jak wszyscy inni.
– Powiedziała pani, że kiedy nadejdzie Ostrzeżenie, samoloty zatrzymają się w powietrzu i wszystkie silniki staną. Czy powiedziała to Matka Najświętsza?
– Ona powiedziała, że wszystko, wszędzie na chwilę zatrzyma się i że ludzie będą jedynie zastanawiać się i patrzeć do swego wnętrza.
– Czy Ostrzeżeniu towarzyszyć będzie jakiś hałas, np. podobny do wiejącego wiatru?
– To była raczej wielka cisza, jakby odczucie pustki – w taki sposób widziałam je w tamtym czasie. Wszystko pogrążyło się w ciszy. Tak to widziałam.
– Przed siedmioma laty powiedziała pani, że Ostrzeżenie jest bliskie. Wielu myśli, że należy już ono do przeszłości. Co powiedziałaby pani dzisiaj?
– Jest bliskie. Wszystko wydaje mi się bliskie, ponieważ czas tak szybko mija.
– Jedynie pani zna rok Ostrzeżenia. Czy wyjawiła go pani komukolwiek, na przykład kapłanowi?
– Nie.
– Nikt więc nie zna tego poza panią. Co pani w związku z tym czuje?
– Z powodu wątpliwości, które przeżywam, nigdy nie chcę o tym zbytnio myśleć. A jeśli nadejdzie ten czas i nic się nie zdarzy?
– Czy Matka Najświętsza powiedziała pani kiedykolwiek, żeby nie ujawniać daty Ostrzeżenia?
– Nigdy nie powiedziała, że nie mogę jej wyjawić. Czuję jedynie, że nie powinnam tego robić.
– Czy ludzie będą ze sobą walczyć, kiedy nadejdzie Ostrzeżenie?
(Milczenie.)

UCISK, KARA

– W czasie dwóch nocy krzyków (19 i 20 czerwca 1962) widziała pani komunistyczny ucisk. Czy widziała pani obrazy świata w tym czasie?
– Przypominam sobie jakieś miejsce, gdzie widziałam ludzi płaczących, matki wznoszące swe dzieci, jakby mówiły Bogu, aby je zabrał.
– Inaczej mówiąc, aby Bóg je raczej zabrał, niż żeby musiały to przechodzić.
– Tak.
– Czy może pani powiedzieć, że to co pani widziała, było Uciskiem (9) lub Karą?
– Nie, nie wiem dokładnie.
– Czy nie widziała pani ognia?
– Ogień, tak. Ludzie biegli w kierunku wody, lecz nic nie gasiło ognia. Nigdy nie widziałam ludzi w ogniu, lecz uciekających przed nim.
– A kiedy widziała pani kobiety podnoszące swe dzieci, nie było ognia?
– Nie. To było raczej tak, jakby cierpiały, płakały, krzyczały i podnosiły swe dzieci.
– Czy kiedykolwiek myślała pani o Karze? Czy osobiście wierzy pani, że ona nadejdzie?
– Wydaje mi się, że coś nadejdzie z powodu tego, dokąd zdąża świat. Nastąpiła wielka zmiana.
– Czy Matka Najświętsza nigdy nie mówiła pani zbyt wiele o Cudzie?
– Nie, jedynie, że będzie Cud.
– Jakie będzie to wielkie wydarzenie w Kościele, które – jak się przypuszcza – zbiegnie się z Cudem? Czy pani wie, co to będzie?
– Nie.
– Czy mogłaby pani ujawnić coś jeszcze, o co nikt nigdy nie pytał?
– Nic sobie w tej chwili nie przypominam. Wcześniej myślałam o tych rzeczach, ale teraz – zapominam.

WĄTPLIWOŚCI

– A co z wątpliwościami? Czy pani pamięta, kiedy się pojawiły?
– Tak. Kiedy byłam w szkole w Saragossie.(10) Miałam 17 lat. Być może miewałam już lekkie wątpliwości, lecz tam zaczęły się bardzo silne. Wydawało mi się, że muszę wszystkim powiedzieć to, co odczuwam: że to nie była prawda.
– Czy powiedziała pani o tym komuś? Czy powiedziała pani o tym kapłanowi?
– Tak. To, przez co przeszłam, było straszne. Nie mogłam w nocy spać. Byłam bardzo smutna i często płakałam. Dla wszystkich dziewcząt ze szkoły odbywały się rekolekcje i to wtedy moje sumienie zaczęło mnie dręczyć, jakby wszystko było wielkim kłamstwem. Chciałam powiedzieć to wszystkim, aby znaleźć ulgę. Moje sumienie było niespokojne, odczuwałam zazdrość, moją brzydotę, ponieważ wszyscy byli tacy szczęśliwi i wszystko wydawało się im piękne. To były naprawdę piękne rekolekcje, ale czegoś mi brakowało, ponieważ czułam, że nie jestem taka jak one. Naprawdę musiałam iść do spowiedzi i powiedzieć o tym kapłanowi.
– Czy dziś ma pani jeszcze wątpliwości?
– Dziś wątpliwości wydają się odmienne. Mogę myśleć o tym wszystkim i zastanawiać się, dlaczego mam wyrzuty sumienia, skoro to było prawdą. Jednak nie przypominam sobie lepiej, abym widziała Najświętszą Matkę. To tak, jakby wszystko przydarzyło się komuś innemu. Nie próbowałabym jednak nawet sądzić, że to wymyśliłam. Jak można by coś takiego zrobić? A kiedy myślę, że to ja, mówię: «Nie pamiętam, żebym Ją widziała…. nie przypominam sobie tego… jak mogło mi się to przydarzyć?»
– I tak czuje pani zamęt.
– Tak, czuję zamęt.
– Tak czuje się pani dzisiaj. Czasem myśli pani, że to prawda, a w innych chwilach, że nie?
– Nie wiem. Kiedy myślę o tym, mówię sobie: «Jak ktoś w takim wieku mógłby wymyślić podobną historię?» Zastanawiam się, jak mogłabym to wymyślić i też nie mogę wyobrazić sobie siebie, że to uknułam. Ale też nie mogę sobie przypomnieć. Nie pamiętam Najświętszej Matki ani świętego Michała. Pamiętam tylko to, co mówiłam w tamtym czasie.
– Czy myśli pani, że te wspomnienia kiedyś powrócą? Chcę zapytać, czy pani sądzi, że być może… Bóg spowodował to zapomnienie?
– Nie wiem. Wiem, że miałam lokucje w szkole, w Saragossie, i usłyszałam, że będę wiele cierpieć, a jedna z rzeczy, która przyniesie mi ból, to całkowite zapomnienie, że widziałam Najświętszą Matkę. Nie wiem już, jak szybko rzeczywiście to nastąpiło.

ŻYCIE

– Kiedy przyjechała pani do Ameryki po raz pierwszy?
– 23 października (1982) minie dziesięć lat.
– Czy marzy pani czasem o powrocie do Hiszpanii, aby tam żyć?
– Nie. Nie chciałabym mieszkać w Garabandal.
– Miałem na myśli jakiekolwiek miejsce w Hiszpanii.
– Myślę, że życie w Hiszpanii byłoby zbyt trudne dla mojego męża, ponieważ on nie mówi po hiszpańsku. Łatwiej jest mi żyć tutaj, niż mojemu mężowi w Hiszpanii. Musi pracować dla rodziny, a tam nie mógłby tego robić.
– Czy podoba się pani tutaj?
– Tak.
– Wcale nie tęskni pani za Hiszpanią?
– Och! Bardzo brakuje mi mojej rodziny. Często tęsknię za krajem. Lubię odwiedzać Garabandal, zobaczyć się z moją rodziną, zobaczyć wioskę, ponieważ mam stamtąd wiele wspomnień, które są dla mnie bardzo ważne.
– Czy miała pani kiedykolwiek wizje lub lokucje, odkąd przyjechała tu pani zamieszkać?
– Nie.
– Czy darzy pani szczególnym nabożeństwem jakiegoś świętego, np. św. Teresę?
– Czczę wielu z nich, również św. Teresę. Kiedy przyjaźniłam się z Frankiem, prosiłam św. Teresę, abym – jeśli on jest dla mnie odpowiednim kandydatem na męża – dostała róże. Odmawiałam nowennę przez pięć dni do św. Teresy i… otrzymałam róże.
– Czy pamięta pani, jak je pani otrzymała?
– Maria (Saraco) wygłaszała konferencję gdzieś w Detroit, jak mi się wydaje. To wtedy odbywało się małe przyjacielskie przyjęcie. Dano mi bukiecik do przypięcia do sukienki. Zrobiony był z róż, całkiem małych. Prosiłam o trzy róże, a bukiet zrobiony był z czterech róż po bokach i trzech w środku.
– Kiedy była pani ostatnio w Garabandal?
– To było w zeszłym roku (1981), pod koniec lutego.
– Co pani myśli o wiosce w porównaniu z tym, jaka była?
– Tak, domy bardzo się zmieniły. Są lepsze i wszyscy mają u siebie wodę. Nie sądzę, aby zmienili się ludzie. Myślę tu o najstarszych.
– Co pani myśli o budynkach wznoszonych tu przez przybyszów ze wszystkich stron Hiszpanii i z innych krajów? Budują tu domy.
– Sądzę, że to bardzo miłe. To miłe, ponieważ ludzie wydają się być szczęśliwi z tego powodu, że przychodzą nowe rzeczy. Kiedy tam mieszkałam, ktoś przychodził do mnie czasem mówiąc: «Szkoda, że wszystko się zmienia». Byłam tym poruszona. Mówiłam, dlaczego nie mamy mieć nowych rzeczy, jak wszyscy? Teraz, ponieważ mieszkam tutaj, lubię widzieć stare rzeczy, bo przywracają wspomnienia, rozumiem jednak, że powinny też być rzeczy nowe.
– Zatem to dobrze, że wioska się rozwija?
– Nie widzę, dlaczego nie mogliby iść z postępem? Wszyscy chcą komfortu, chcą mieszkać wygodnie. Dlaczego mamy od nich wymagać, aby się poświęcali wyłącznie po to, żeby ludzie mogli zobaczyć stare przedmioty. Lubię starocie, bo przywołują wspomnienia. Kiedy się nad tym zastanawiam, mam wrażenie, że nawet przed objawieniami – choć Garabandal to była wtedy bardzo uboga wioska – czasy były szczęśliwe, bardzo piękne. Nie martwiliśmy się brakiem wody w domu ani tym, że nic nie posiadaliśmy. «Kraj» jest dla mnie miejscem bardzo szczególnym, miłym.
– Czy to krzyż być wizjonerką?
– Czasami. Ludzie oczekują, że zobaczą człowieka lepszego, inaczej się zachowującego. Czuję się jak każdy, mam te same wady…
– Co jest dla pani największym codziennym cierpieniem?
– Cierpienie, które przeżywam dziś, jest odmienne od tego, które odczuwałam, kiedy byłam młodsza. Jako żona i matka, która chciałaby być dobra, przeżywam cierpienie będące troską o dzieci. Cały czas boję się, co mogłoby się im przydarzyć. Zastanawiam się, czy wszystko jest w porządku. Myślę nad tym, jak trudno dziś być dobrym, i przejmuję się tym, co czeka moje dzieci w przyszłości w świecie. Najstarszy, pomimo swych siedmiu lat, już ma problemy. Kiedy mieszkaliśmy w innym domu, chodził do szkoły katolickiej. Odkąd się tutaj przeprowadziliśmy, nie ma autobusu, który przejeżdżałby dość blisko i odwoził go do szkoły katolickiej. Musieliśmy go więc posłać do szkoły publicznej. Było to dla niego trudne, ponieważ dzieci zachowują się inaczej i brzydko się wyrażają. Przychodzi do domu i nie wie, co powiedzieć. Był bardzo wstrząśnięty. Teraz boję się, że się przyzwyczai. Pomyśli, że to normalne. Przychodzi do domu i opowiada, że chłopcy robią to czy tamto. Próbujemy mu więc wyjaśnić, że – chociaż na świecie spotyka się wiele osób postępujących źle – nie jest to normalne. Musi decydować o robieniu tego, co dobre. To sprawia mi wielkie cierpienie. Myślenie o przyszłości moich dzieci jest dla mnie wielkim krzyżem, ponieważ świat jest straszny.
– Małe pytanie, na marginesie… Co pani sądzi o amerykańskiej telewizji?
– Pokazuje ona wiele rzeczy złych jako normalne. Rozwód jest normalny, nie ma już małżeństwa. Młodzi żyją razem bez ślubu, jakby to było normalne. Wszystkie podobne zjawiska stają się «normalne».

ORĘDZIE

– Czy sądzi pani, że Dziewica jest zadowolona ze sposobu, w jaki rozpowszechnia się orędzie?
– Nie wiem. Orędzie jest rozpowszechniane, ale trudno dotrzeć do wszystkich ludzi. Jestem pewna, że są rzeczy, które rozpowszechniają się szybciej niż Orędzie i docierają też do ludzi łatwiej. Jeśli wyszłoby się na ulicę i zapytało ludzi, czy słyszeli o Orędziu, nie znalazłoby się wielu takich, którzy o nim słyszeli. Nie mówię, że to czyjaś wina. Trudno dotrzeć do wszystkich ludzi. Nawet gdyby powiedziano o tym w telewizji, prawdopodobnie wielu wyłączyłoby odbiornik… Dotrzeć do ludzi to naprawdę trudne.
– A co z sytuacją w Hiszpanii, z biskupami, którzy byli przeciwni?
– Obecny biskup nie jest przeciwny.(11) Niedawno rozmawiałam z nim przez telefon, był bardzo miły. Nie mówiliśmy o objawieniach, ponieważ telefonowałam do niego w innej sprawie. Zapytał mnie jednak zaraz, jak powodzi się Jacincie i Conchicie. Powiedział mi, że widział film o Garabandal (produkcji BBC). Był naprawdę miły. Nie jest przeciw. Pytał, czy są jakieś nowe sprawy.
– Jaka jest pani najczęstsza myśl o kapłanach? Czy Matka Najświętsza nie mówiła o tym, by się za nich modlić?
– Zawsze prosiła, by to czynić: modlić się za kapłanów. Byłam o tym zawsze bardzo przekonana. Jedną z podstawowych rzeczy w moim życiu stanowi podejmowanie ofiar i modlitwa za kapłanów.
– Gdyby miała pani coś przekazać ludziom, co by pani powiedziała?
– Pytanie jest bardzo trudne. Nie wiem… Chyba, żeby być dobrym (12) i kochać się wzajemnie. Jeśli kochamy się wzajemnie, czynimy dobro. A ponad wszystko powinniśmy kochać Boga, ponieważ jeśli Go kochamy, wtedy myślimy o Nim, kiedy robimy coś dla bliźniego. Wtedy czynimy tylko dobro. Nie popełniamy zła, które obrażałoby Boga.

KRÓTKI KOMENTARZ

Podczas tego wywiadu Mari-Loli mówi nam o sprawach nowych, nie opublikowanych, nieznanych, np. o tajemnicach powierzonych przez Dziewicę, których jeszcze nie ujawniła, o początkach wielkich wątpliwości, lecz zwłaszcza o czasie i okolicznościach, w jakich nadejdzie Ostrzeżenie.
Rozróżnia wyraźnie to, co jej rozmówca, Barry Henratty, nazywa Uciskiem i warunkową Karą. Trudno jednak jej to oddzielić, jakby pierwsze wydarzenie (Ucisk) zapowiadało następne (Karę).
Czytelnik musiał też zauważyć, że Mari-Loli odpowiada czasami na pytania milczeniem. Znaczy to z pewnością, że musi zachować tajemnicę, lecz wydaje się również sugerować, w jakim kierunku mogłaby iść odpowiedź…
Po osiągnięciu wieku dojrzałego Mari-Loli potrafiła włączyć orędzia otrzymane w dzieciństwie w swoje życie osobiste i rodzinne. Rozumie ona, czym jest światowa próżność. Pojęła znaczenie pojawienia się głodnego biedaka, któremu pomogła na drodze z Cosio do Garabandal. Rozumnie mówi o tajemniczym głosie, spogląda wstecz na swoje dzieciństwo i odkrywa przed nami swoje przemyślenia na temat Ucisku. W obliczu naszego świata pogrążonego w grzechach, właściwie ocenia swe obowiązki rodzinne, przyjmując je z realizmem i powagą.
Od początku do końca tego wywiadu Mari-Loli ukazuje nam roztropność, równowagę, wielką prostotę, całkowitą normalność swego sposobu bycia, myślenia i życia. Jej odpowiedzi są dokładne, związane z tematem. Nie zauważa się żadnej skłonności do niewłaściwego rozwoju ani do nadmiernego osądzania: we wszystkim umiar, rezerwa i jasność. Pod tym wszystkim kryje się głębokie życie wewnętrzne, rozpromienione światłem otrzymanym w Górach od Matki Bożej z Karmelu w Garabandal.

1 Tekst zamieszczony został w amerykańskim czasopiśmie NEEDLES (lipiec-wrzesień 1977). Wywiad z Conchitą przeprowadzono w lecie 1974; z Mari-Loli jesienią 1975; z Jacintą – w zimie 1976.
2 Zgodnie z listem Conchity z 2 czerwca 1965, to w dniu 1 stycznia 1965 Najświętsza Dziewica powiedziała jej o Ostrzeżeniu. Dziesięć lat później Conchita zapomniała (być może w tym momencie) tę datę.
3 Conchita zaznacza, że w tej wypowiedzi wyraża swoją osobistą opinię.
4 Jacinta oświadczyła w zimie 1976 magazynowi NEEDLES, że w czasie dwóch «nocy krzyków», kiedy była w ekstazie z Mari-Loli, Najświętsza Dziewica mówiła im po raz pierwszy o Ostrzeżeniu i wielkim Cudzie. Te «noce krzyków» to 19 i 20 czerwca 1962, czyli dzień przed wigilią i wigilia Uroczystości Bożego Ciała (21 czerwca 1962).
5 Czasopismo NEEDLES zaznacza w dokładnym komentarzu, że według notatek Don Valentina Marichalara, proboszcza, Conchita została poinformowana o Cudzie w nocy z 4 na 5 września 1962, około 2.45 rano. Była sama w ekstazie. Jej słowa nagrane na taśmę magnetofonową świadczą, że zdarzyło się to właśnie wtedy, nie wcześniej. Conchita dowiedziała się o Cudzie od Dziewicy.
6 Wywiad przeprowadzony przez Barry’ego Henratty dla czasopisma GARABANDAL został następnie opublikowany w języku francuskim przez ojca Combe’a.
7 Wydaje się, że Maria-Dolores nie rozróżnia tu dwóch faktów. Ten «nieznany głos», o którym wspomina, był bowiem głosem ojca L. Andreu, zmarłego w drodze powrotnej z Garabandal. Wołał on dziewczynki po imieniu, a te wystraszyły się, nie rozpoznając go (s. 73, rozdz. III). Jednak w czasie objawień doszło również do innego zjawiska do dziś nie wyjaśnionego, o które prawdopodobnie chodziło rozmówcy: tajemniczy i przerażający głos (s. 74, rodz. III).
8 Być może chce ona powiedzieć: «wyobrażałam sobie».
9 Loli mówiła już o Ucisku zapowiedzianym przez Najświętszą Matkę. Jednak wydaje nam się, że tu po raz pierwszy używa się tego słowa. Wynika z tego, co mówiła we wcześniejszym wywiadzie, że chodzi o rozszerzenie i zaostrzenie prześladowań komunistycznych wobec wszelkiej publicznej aktywności religijnej. Wiemy, że nadejdzie to przed Ostrzeżeniem. Dwa pytania pozostają ciągle bez pewnych odpowiedzi. Pierwsze: Czy to rozszerzanie się i zaostrzenie będzie się jeszcze pogłębiać? Tak się wydaje, lecz nie jest to pewne. Drugie: Czy to rozszerzanie się i zaostrzenie może zostać odsunięte albo ograniczone w czasie i przestrzeni albo nawet złagodzone dzięki modlitwie świętych? Może lepiej nie szukać odpowiedzi na to pytanie, ponieważ odkrywa ona tajemnicę Boga, Boga mądrego, dobrego, miłosiernego, wszechmogącego.
10 Nazwa oznacza tu nie miasto, lecz prowincję.
11 W roku 1982, w którym przeprowadzony został wywiad z Marią-Dolores, biskupem Santanderu był Juan Antonio del Val. O jego stosunku do objawień napisano obszerniej w Dodatku 2: KOŚCIÓŁ A OBJAWIENIA W GARABANDAL.
12 Loli nie mówi w swoim języku ojczystym, hiszpańskim, dlatego z całą pewnością można przypuszczać, że chciała wyrazić więcej, niż znaczą jej proste angielskie słowa. Mówi ona o kształceniu wszystkich cnót, jak możemy to zgadnąć z wcześniejszych i późniejszych wypowiedzi.

Źródło : www.voxdomini.com.pl

Wywiad z Conchitą – Harry Daley

Harry Daley pierwszy raz usłyszał o Garabandal około 1970 roku i wtedy widział również film o tym wydarzeniu. Pierwszy raz poznał Conchitę w czerwcu 1972 roku i także wtedy ona zgodziła się wziąć udział w filmie dokumentalnym mówiącym o tamtych wydarzeniach. Film powstał w maju 1973 roku i został pokazany w telewizji i w kinach na całym świecie. Dzięki niemu BBC zdecydowało się również na nakręcenie dokumentu o wydarzeniach w Garabandal.

Pytanie.: Chciałbym porozmawiać o tych wszystkich objawieniach, które miały miejsce w latach od 1961 do 1965 roku. Czy pamiętasz co się wtedy działo w tych latach w Garabandal?
Conchita: 
Oczywiście, nigdy tego nie zapomnę. Próbowałam. Opuściłam nawet wioskę, żeby o tym zapomnieć, ale gdziekolwiek jestem, zawsze je pamiętam.

Q.: Tutaj mamy zdjęcie Dziewicy Maryi. Czy tak wyglądała Dziewica, kiedy pojawiła się w Garabandal?
Conchita: 
Jest pewne podobieństwo w jej ubiorze, ale jej twarz nie jest wogóle podobna.

Q.: Kiedy Dziewica się objawiała, czy normalnie się ruszała? Czy ruszała dłońmi? Czy jej włosy także się ruszały?
Conchita: 
Jej dłonie normalnie się poruszały, czasem też była bez ruchu. Jej włosy także się poruszały.

Q.: Więc wyglądała jak normalna osoba?
Conchita: 
Tak.

Q.: Więc nie jak ten obrazek? Poruszała ustami, czy to prawda?
Conchita: 
Tak. I można było słyszeć jej głos jak głos każdej innej osoby.

Q.: Kiedy był wiatr, czy jej włosy się także poruszały?
Conchita: 
Tak, tak jakby była na ziemi. Myślałyśmy, że jest tutaj na dole z nami.

Q.: Jak normalna ludzka istota?
Conchita: 
Tak.

Q.: Kiedy Dziewica się zjawiła, jakie miałyście odczucia? Czy była jak przyjaciółka, czy bałyście się jej?
Conchita: 
Zawsze jak się zjawiała, czułyśmy wielką radość. To tak, jakby gdzieś poszła i wkońcu wróciła.

Q.– Więc jak się czułyście wobec niej? Jak wobec przyjaciółki?
Conchita: 
Czułam, jakby była moją przyjaciółką, albo moją mamą.

Q.: Czy zawsze wyglądała w ten sposób czy czasem była ubrana inaczej?
Conchita: 
Zawsze przychodziła ubrana w białą suknię i niebieski płaszcz. Pamiętam, że raz powiedziałyśmy jej, „Dlaczego jesteś tak ubrana?” To dlatego, że zawsze widziałyśmy statuę Dziewicy z Karmelu w brązowej sukni. Następnego dnia, lub kilka dni później, nie pamiętam dokładnie, pojawiła się ubrana na brązowo. Potem, zawsze przychodziła zawsze w białej sukni z niebieskim płaszczem.

Q.: Wiem, że czasem pojawiała się z malutkim chłopcem?
Conchita: 
Tak. Czasami przychodziła z małym niemowlem.

Q.: Co to było za niemowle? Czy to był Bóg?
Conchita: 
Zawsze mówiłyśmy na Nie Dzieciątko Jezus, ale Ona nigdy nie powiedziała kto to był.

Q.: Zauważ, że na statule Dziewicy, Ona ma szkaplerz w swojej prawej ręce.
Conchita: 
Tak, nosi brązowy szkaplerz.

Q.: Czy zawsze nosiła szkaplerz, czy tylko czasami?
Conchita
: Zawsze. Zawsze go nosiła

Q.: Tutaj jest zdjęcie Mary Loli, jednej z wizjonarek, podczas jednego z objawień. Niesie ona wiele różańców i medalików. Czy pamiętasz podczas objawień, żeby Dziewica prosiła cię o przyniesienie jej tych przedmiotów do pocałowania?
Conchita: 
Tak, mówiła nam żebyśmy jej przynosiły te przedmioty, żeby mogła je pocałować. Powiedziała, że ludzie którzy będą je nosić, odbędą swój czyściec tutaj na ziemi. Powiedziała także, że przez nie dane będą cuda.

Conchita z księdzem Materne Laffineur, autorem „Star on the Mountain”


 – dobrze znanaj książki o Garabandal.


Q.:
 Czy przypominasz sobie jakiś cud dany za pośrednictwem różańca pocałowanego przez Dziewicę?

Conchita: Oczywiście, pamiętam jeden dany za pośrednictwem medalika. Pewna mała dziewczynka była w śpiączce. Wszyscy czekali, aż ona umrze. Udzielili jej już wszystkich sakramentów. Ta pani przyniosła jej kawałek sosny z drzewa, na którym pojawiła się Dziewica i medalik. Ta mała dziewczynka została całkowicie uleczona w ciągu jednej nocy. Teraz ma już męża i dzieci i jest całkowcie normalna.

 Q.: Na tym zdjęciu widzimy Mary Loli z wieloma różańcami. Czy Dziewica kiedykolwiek mówiła coś o Różańcu?
Conchita
: Za każdym razem, kiedy widziałyśmy Dziewicę, zmawiałyśmy z Nią Różaniec.

Q.: Jak was uczyła? Czy modliła się z wami?
Conchita: 
Tak, modliła się z nami. Powtarzałyśmy Jej słowa.

Q.: Jak Ona się modliła, wolno czy szybko?
Conchita: 
Wolno, bardzo wolno.

Q.: Czy tak należy zmawiać tą modlitwę?
Conchita: 
Myślałyśmy o tym wtedy tak, jak o właściwym sposobie zmawiania tej modlitwy.

Q.: Mamy tutaj na zdjęciu jedną z ekstaz w jaiej była Mary Loli. Wkłada ona na palec żonatego mężczyzny obrączkę. Czy pamiętasz coś o obrączkach? Czy Dziewica prosiła o obrączki do pocałowania?
Conchita: 
Tak, ludzie dawali nam także obrączki do pocałowania. Czasami miałyśmy obrączki na każdym palcu. Potem, kiedy widziałyśmy Dziewicę, dawałyśmy jej do pocałowania obrączki. Mówiła nam, którą obrączkę oddać której osobie. Mówiła: „Ta obrączka dla tej osoby.” Nie widziałyśmy ani obrączek, ani osób. Postępowałyśmy według Jej zaleceń.

Q.: To niezwykłe, ponieważ w ekstazie patrzyłyście w górę. Skąd wiedziałyście którą obrączkę oddać której osobie, jeśli miałyście ręce pełne obrączek?
Conchita: 
Ona nam mówiła, „Nie ta obrączka, ta na twoim małym palcu.” i tak dalej. Pozwól, że opowiem ci jedną historię związaną z tymi obrączkami. Jedna para dała mi raz dwie obrączki do pocałowania przez Dziwicę. Kiedy dałam je Dziewicy do pocałowania, nie zrobiła tego. Zamiast tego dała mi wiadomość dla nich i powiedziała, żebym im powiedziała na osobności. Ta wiadomość była taka, że oni nie są małżeństwem, ale żyją razem. Powiedziałam im i ta para się popłakała. Potem się pobrali.

Q.: Tutaj mamy kolejne zdjęcie. To ty jako dziecko, dajesz mężczyźnie do pocałowania krzyż. Czy pamiętasz takie jak te momenty, z krucyfiksem?
Conchita: 
Pamiętam bardzo dobrze. Pamiętam, że dawałyśmy ludziom krucyfiks do pocałowania. Nie znałam ludzi, którzy je całowali. Dziewica mówiła nam, „Wyciągnij rękę,” i krucyfiks był całowany przez tego, kogo wybrała Dziewica.

Q.: Słyszałem, że było też pewne wydarzenie z małym krucyfiksem. Czy pamiętasz co to było?
Conchita: 
Tak, pewnego dnia jeden mężczyzna dał mi mały krucyfiks, rozmiaru paznokcia małego palca. Kiedy dałam go do pocałowania Dziewicy, upadł na ziemię i zgubiłam go. Kiedy ten mężczyzna przyszedł do mnie i spytał o niego, powiedziałam że go zgubiłam, ale żeby się nie martwił bo poproszę Dziewicę, żeby pomogła mi go znaleźć. Kilka dni później znalazłam go. Dziewica powiedziała mi, „Schyl się i podnieś ten przedmiot.” Kiedy się schyliłam, podniosłam coś całe pokryte błotem i to właśnie był ten krucyfiks, który zgubiłam.

Q.: Co zrobiłaś z tym krucyfiksem?
Conchita: 
Oddałam go temu mężczyźnie .

Q.: Czy pamiętasz cokolwiek dotyczącego kapłanów podczas tych objawień? Czy pamiętasz jakieś szczególne zdarzenie?
Conchita: 
Pamiętam, że podczas tego czasu wielu księży przychodziło do nas ubrani jak zwykli ludzie. Nie wiem jak, ale zawsze wiedziałyśmy którzy to byli, nawet jeśli było tam bardzo dużo ludzi. Szczególnie pewnej nocy kiedy widziałyśmy Dziewicę, było tam wiele osób. Dziewica powiedziała nam, żebyśmy wyciągnęły nasze ręce i zrobiłyśmy to. Po objawieniu, dowiedziałyśmy się że każda osoba, której daliśmy krucyfiks do pocałowania to był jakiś ksiądz przebrany jak przeciętny człowiek.

Q.: Czy pamiętasz historię, którą opowiedziałaś mi o księdzu, który przebrał się w normalne ciuchy i próbował cię oszukać?
Conchita: 
Tak, przyszedł z dziewczyną i powiedział że to jego narzeczona. Powiedział, żeby powiedzieć coś o tym Dziewicy.

Q.: O dziewczynie, o której powiedział że była jego narzeczoną?
Conchita: 
Tak, powiedział żeby przekazać Dziewicy coś o nim i o jego narzeczonej i dowiedziałyśmy się, że to był ksiądz. Nie pamiętam, czy Ona powiedziała nam że to był ksiądz, czy same się zorientowałyśmy.

Q.: Pamiętam także jeszcze jedną historię z księdzem, twoim kuzynem. Pamiętasz to wydarzenie?
Conchita: 
Tak, do był mój kuzyn. Miał cześć lat. Był chory. Dziewica przyprowadziła mnie do domu, w którym było to dziecko. Zawsze dawałyśmy krzyż do pocałowania, ale tym razem krucyfiks położony został do stup dziecka. Jego matka zapytała, dlaczego położyłyśmy krucyfiks do stóp dziecka, zamiast dać mu do pocałowania. Ksiądz powiedział, że to był znak że on zostania księdzem. (Dodany komantarz): Potem zostało doniesione, że to ja powiedziałam że to dziecko zostanie księdzem, jednak Dziewica tego nie powiedział. To ksiądz w tym pomieszczeniu tak powiedział.

Q.: Czy jest on teraz księdzem?
Conchita: 
Tak, jest teraz na studiach, żeby zostać księdzem.

Mari-Loli, Conchita i Chon de Luis modlą się przy sosnach.



Q.:
 Mamy tutaj więcej zdjęć. Te zdjęcia pokazują kobietę otrzybującą Komunię Świętą. Myślę, że ona jest Żydówką. Czy pamiętasz historię tej kobiety? Jak ona się nazywała?

Conchita: Catherine.

Q.: Czy pamiętasz to zdażenie?
Conchita: 
Tak, przyszła ona do naszego miasta jako młoda dziewczyna. Przyszła z ciekawości, bo zabrał ją tam jej przyjaciel. Pewnego dnia Jacinta była w ekstazie. Księdz powiedział jej, „Kiedy zobaczysz Dziewicę, pokrop w nią wodą święconą, jeśli to będzie diabeł to ucieknie.” Więc Jacinta, wiedząc że to nie diabeł ale z posłuszeństwa wobec księdza, chlusnęła szklankę wody święconej na Dziewicę i woda cała poleciała na Catherine. (Dodany komentarz): Nie jestem pewna czy to była Jacinta, może to była Mary Loli. Nie jestem pewna.

Q.: Prosto na nią?
Conchita: 
Tak. Od tego momentu chciała się ona nawrócić na Katolicyzm. Nawet kiedy jej rodzice, którzy byli bardzo bogaci zaoferowali jej wszystko, żeby tylko się nie nawracała. Jednak ona otrzymała mnóstwo wiary tamtego dnia i chciała się nawrócić.

Q.: Czy ona potem otrzymała chrzest i Komunię Świętą?
Conchita: 
Tak, wszystkie sakramenty .

Q.: Tutaj jest kolejne zdjęcie. Jest tutaj ksiądz; ta kobieta po lewej to Cathy, tak?
Conchita: 
Tak, Catherine.

Q.: Żydówka. Ksiądz to Ojciec Father Ramon Andreu. Człowiek po prawej stronie od księdza to kto?
Conchita: 
Ten człowiek jest protestantem. Ma na imię Maximo. Przyszedł do wioski z ciekawości. Jednej nocy widział ekstazę i to zrobiło na nim wielkie wrażenie i nawrócił się na Katolicyzm.

Q.: Jest teraz Katolikiem?
Conchita: 
Tak, jest Katolikiem, dobrze praktykującym Katolikiem.

Q.: Tutaj jest zdjęcie czterech dziewczynek, Conchita, Mary Loli, widzimy twarz Jacinty i Mari Cruz. Jesteście u drzwi kościoła. Jak to się stało, że tam byłyście?
Conchita: 
Na początku chodziłyśmy do kościoła. Później ludzie, którzy chcieli być pierwsi, robili wielkie zamieszania, więc biskukp zakazał nam chodzić do kościoła. Wtedy Dziewica, z uwagi na to co powiedział biskup, nie prowadziła nas więcej do kościoła.

Q.: To znaczy, że wcześniej Dziewica prowadziła was pod kościół?
Conchita: 
Tak.

Q.: Więc, w pewien sposób, była Ona posłuszna biskupowi?
Conchita: 
Tak, myślę że to był przykład posłuszeństwa biskupowi, jakie powinna mieć każda osoba.

Q.: W ten sam sposób Dziewica także była posłuszna zaleceniu biskupa?
Conchita: 
Tak, ona także więcej tam się nie zjawiała.

Q.: Kiedy biskup powiedział, żebyście się zatrzymały przed drzwiami kościoła, Ona się tam zatrzymała?
Conchita: 
Tak, i nigdy nic nie mówiła. Po prostu więcej tam nie poszła.

Q.:To zdjęcie zostało zrobione podczas dnia, ale rozumiem że objawienia zdarzały się o każdej godzinie w dzień czy w nocy. Kiedy Ona się objawiała? Tylko wtedy kiedy byli tamludzie?
Conchita: 
Nie, czasami kiedy byłyśmy same, innym razem w dzień lub w nocy.

Q.: O której godzinie w nocy?
Conchita: 
O jedenastej, o dwunastej, o pierwszej, o piątej. Nie było wyznaczonej godziny.

Q.: Skąd wiedziałaś o której godzinie w nocy Ona się objawi?
Conchita: 
Mówiła nam wcześniej przez trzy wezwania. Ale nie potrafię wytłumaczyć tych wezwań, więc proszę nie pytaj o to. To coś, czego nigdy nie zrozumiałam. To wszysto co mogę powiedzieć.

Wizjonarki podczas ich Pierwszej Komunii Świętej w Garabandal.


Q.: To wołanie, czy to coś co czułaś wewnątrz?
Conchita: 
Nigdy nie byłam w stanie tego wytłumaczyć. To było jak ogromna radość, która przywodzi cię na pewne miejsce. Nie wiedząc gdzie idziesz, ale tylko to że musisz tam iść.

Q.: Czy były momenty, kiedy Dziewica przybyła po tych wezwaniach o drugiej lub o trzeciej nad ranem?
Conchita: 
Tak, o trzeciej i o piątej nad ranem. Nie było wyznaczonej pory.

Q.: Czy był tam ktoś jeszcze, kto mógł cię zobaczyć?
Conchita: 
Czasem nikogo tam nie było. Innym razem moja mama lub różni ludzie.

Q.: Podczas tych wszystkich objawień, i wszystkich tych spektakularnych rzeczy, wiem także że były przesłania. Pamiętam, że było jedno w 1961 roku. To było pierwsze przesłanie. Czy pamiętasz pierwsze przesłanie, jakie dała Dziewica? Czego ono dotyczyło? Co powiedziała Dziewica?
Conchita: 
Tak, słowa Dziewicy brzmiały: „Musicie podejmować wiele wyrzeczeń, wiele wynagrodzeń. Musicie częściej odwiedzać Najświętszy Sakrament. Ponad wszystko musicie być dobrzy. Kielich już się napełnia. Jeśli się nie zmienicie, czeka was wielka kara.” Ja to tak rozumiem, to nie są dokładne słowa Dziewicy. Jeśli chodzi o wynagrodzenia, są to rzeczy które sobie narzucamy; wyrzeczenia to świadome odmawianie sobie czegoś. Na przykład, nie reagowanie na osobę która nas znieważa. Lub jeśli otrzymujemy cios, żeby ofiarować to cierpienie Bogu. Tak rozumiem wyrzeczenie i wynagrodzenie.

Q.: Więc przesłanie mówi o wyrzeczeniu, wynagrodzeniu, odwiedzaniu Najświętszego Sakramentu i ogólnie o byciu dobrym. Nawiązując do wyrzeczenia i do wynagrodzenia, pamiętam przypadek, który dotyczył przez ciebie żucia gumy. Pamiętasz?
Conchita: 
Tak, jednego dnia, ostatniego widzenia 13 listopada 1965 roku, miałam gumę w buzi. Kiedy zobaczyłam Dziewicę, umiejscowiłam gumę w policzku i przestałam ją rzuć. Ona jednak powiedział, „Możesz pozbędziesz się tej gumy? Zaoferuj ją mi.” Myslałam, że Ona jej nie widziała, ale Ona wiedziała że ją mam. Wyjęłam gumę z ust. Dla mnie to był przykład, że Ona nie prosi o wielkie wyrzeczenia, ale o coś małego ale żebyśmy mogli nieustannie ofiarować Jej coś z miłości dla Niej.

Q.: Tak małe wyrzeczenia są dobre, ponieważ czynione są w obecności Boga?
Conchita: 
Tak.

Q.: Nie dlatego, że żucie gumy jest złe prawda?
Conchita: 
Nie, wcale, ale rezygnacja z tego jest aktem miłości do Boga.

Q.: Ona mówiła także o wynagradzaniu, ofierze i o tym, że musimy być dobrzy. Co miała na myśli Dziewica, kiedy mówiła, „Ponad wszystko musicie być dobrzy”?
Conchita: 
Nie wiem, co miała na myśli Dziewica. Rozumiem to tak, że trzeba cały czas żyć każdym momentem życia, oferując wszystko Bogu. Żyjąc jak Chrześcijanin, w sposób w jaki podpowiada nam nasze sumienie – myślę, że to właśnie miała na myśli.

Q.: Żeby wszyscy byli dobrzy?
Conchita: 
Pewnie. Wszyscy w ich religii, w ich otoczeniu, w ich rodzinach, ich pracach, oni wiedzą jak być dobrymi. Ponieważ wierzę, że każdy ma swoje własne sumienie i Bóg mówi do każdego przez jego sumienie.

Q.: Każdy mężczyzna i każda kobieta wie co jest dobre lub złe, bez względu na to czy jest tutaj czy w małej wiosce takiej jak Garabandal?
Conchita: 
Jestem pewna, że każdy wie kiedy robi coś dobrze lub źle.

Q.: Są tutaj zdjęcia dotyczące Komunii Świętej. Jesteś tutaj Conchita, ale nie można zobaczyć Hostii. Wierzę, że anioł dał ci Komunię wiele razy. Czy pamiętasz ile razy przyniósł ci Komunię?
Conchita: 
Co do Komunii Świętej, Dziewica nauczyła nas o wartości i ważności Eucharystii. Przez okres, kiedy trwały objawienia, nigdy nie było dnia bez otrzymania przez nas Komunii Świętaj. Kiedy nie było księdza w mieście, anioł zstępował, żeby dać nam Komunię. Nie wiem skąd on wiedział, że w mieście nie ma księdza.

Q.: Kim on był – aniołem?
Conchita: 
Tak, aniołem, i zstępował żeby dać nam Komunię.

Q.: Jeśli chodzi o Komunię to tylko ksiądz może ją konsekrować. Czy pytałyście Dziewicę skąd anioł ją miał?
Conchita: 
Tak, pytałyśmy ponieważ ksiądz poprosił nas o to. Powiedziała, że anioł przychodził z Hostią, która była już konsekrowana i którą wziął z tabernakulum.

Q.: Anioł przychodził setki razy z Komunią, czy to prawda?
Conchita: 
Nie, nie często. Zwykle był ksiądz w wiosce. Anioł dawał nam Komunię tylko wtedy kiedy nie było księdza.

Q.: Ile raz tak mniej więcej?
Conchita: 
Może czterdzieści, nie jestem pewna.

Q.: Podczas takiego jednego razu, jak widzimy na zdjęciu, zdażył się „mały cud” jak to nazywasz, kiedy Hostia pojawiła się na twoim języku. Czy pamiętasz coś z dnia „małego cudu”?
Conchita: 
Tak. Czy wiesz, dlaczego nazwałam to „małym cudem”? Kiedy Dziewica powiedziała, „Dokonam cudu – żeby wszyscy zobaczą świętą formę na twoim języku.” Myślałam, że każdy będzie mógł widzieć ją za każdym razem kiedy przystąpię do Komunii. Powiedziałam, „To nie jest cud.” Powiedziała, że nikt tego nie będzie mógł zobaczyć, tylko tego dnia. Więc nazwałam to „małym cudem.” Anioł zstąpił tego dnia i przyniósł mi Hostię, tak jak w inne dni, ale tego dnia każdy mógł ją zobaczyć.

Q.: Czy pamiętasz kogokolwiek, kto był tam i widział to?
Conchita: 
Wiele ludzi .

Q.: Jakiegoś księdza, który to widział lub jakąś osobę którą mogłabyś rozpoznać?
Conchita: 
Wielu księży, szczególnie jeden który był Franciszkaninem. Nie pamiętam jego imienia. Nie wierzył w to, lub nie wierzył że to była Hostia Święta. Myślał, że to była iluzja lub coś innego, nie pamiętam co. Chciał wziąć Hostię, żeby zobaczyć czy to rzeczywiście Hostia czy jakieś oszustwo, ale bał się. Odszedł, ale kilka dni później zaczął żałować, wrócił i prosił o wybaczenie. Po tym wydarzeniu nastąpiła w nim wielka zmiana. Także robili zdjęcia i kręcili to na kamerze jak widzisz. Był tam też doktor, który nie był Katolikiem i wiódł złe życie. Także inny mężczyzna, który był bardzo dobry. Doktor chciał zrobić zdjęcie, miał bardzo dobry aparat ze światłami i tymi wszystkimi rzeczami. Jednak właśnie wtedy żarówka mu się spaliła i jego aparat nie działał. Jednak ten drugi bez świateł i z prostym aparatem zrobił zdjęcie. Po tym wydarzeniu doktor się nawrócił i inni też byli bardzo szczęśliwi.

Q.: Teraz od „małego cudu” przejdźmy do wielkiego cudu. Do tego, który mnie osobiście najbardziej poruszył. Mamy ogólny opis tego zdarzenia, ale nie wiemy co dokładnie się zdaży. Chciałbym żebyś powiedziała mi wszystko co możesz o tym dniu wielkiego cudu, który ma nadejść. Ten dzień jeszcze nie nadszedł prawda Conchita?
Conchita: 
Nie, jeszcze nie.

Q.: Do ma się stać tego dnia?
Conchita: 
Więc tak, powiem ci wszystko co mogę, tak jak nakazała mi Dziewica. Dziewica powiedziała, że Bóg dokona wielkiego cudu. Nie będzie żadnych wątpliwości odnośnie tego cudu. To będzie cud pochodzący prosto od Boga. Nie będzie żadnych ludzkich interwencji. Ten dzień nadejdzie. Ona powiedziała mi dzień, miesiąc i rok. Powiedziała mi dokładną datę.exact date.

Q.: Więc znasz dokładną datę?
Conchita:
 Tak.

Q.: I ten czas jeszcze nie nadszedł?
Conchita: 
Nie, jeszcze nie.

Q.: To zdarzyło się dwanaście lat temu i ten dzień jeszcze nie nadszedł?
Conchita: 
Nie, jeszcze nie .

Q.: Kiedy więc nadejdzie?
Conchita: 
Nadejdzie wkrótce .

Q.: Wkrótce?
Conchita: 
Nie mogę powiedzieć kiedy, aż do ośmiu dni przed tą datą.

Q.: Co zdaży się tego dnia?
Conchita: 
Nie mogę dokładnie powiedzieć co się zdaży. Mogę jednak powiedzieć, że każdy kto będzie tam tego dnia będzie mógł to zobaczyć. Chorzy którzy tam pójdą będą uleczeni, bez względu na to na co chorują i jaka jest ich religia. Jednak muszą tam być.

Q.: Więc nie będzie wyjątków czy ta osoba ma raka, czy jest sparaliżowana, niewidoma lub głucha?
Conchita: 
Nie, nie będzie żadnych wyjątków.

Q.: Nie ma różnicy co do choroby…?
Conchita: 
Chorzy będą uleczeni. Niewierzący uwierzą.

Q.: Ci, którzy nie wierzą, uwierzą, nawet jeśli ta osoba jest Protestantem, Żydem, Muzułmaninem czy Komunistą?
Conchita: 
Nie postawiła żadnych warunków i nie robiła żadnych różnic. Powiedziała tylko, że chorzy którzy tam będą zostaną uleczeni.

Q.: Kto zobaczy ten cud, czy tylko Katolicy którzy będą tam obecni?
Conchita: 
Każdy kto tam będzie .

Q.: Każdy, bez względu na jego religię?
Conchita: 
Tak.

Q.: Nie ważne jakiego narodu?
Conchita: 
Nie ważne .

Q.: Czy zrobiła jakikolwiek wyjątek? Czy jej słowo zostało pokierowane szczególnie do kogoś?
Conchita:
 Nie, były kierowane do całego świata.

Q.: Do całego świata?
Conchita: 
Tak.

Q.:W dzień cudu, czy powiedziałaś że ci ,którzy będą tam obedni nawrócą się?
Conchita: 
Dziewica powiedziała, że każdy obecny tam uwierzy. Zobaczą, że będzie to pochodziło prosto od Boga. Wszyscy grzesznicy się nawrócą. Powiedziała także, że będzie można robić zdjęcia oraz filmować to. Także od tego momentu na tamtejszych sosnach będzie stały znak; każdy z ludzi obecnych tam będzie mógł to oglądać. Znak ten będzie widzialny i będzie można go dotknąć, ale nie poczuć. Nie mogę tego wytłumaczyć.

Q.: To niesamowite, ponieważ nawet w porze każdego Bożego Narodzenia, kiedy pojedzie się do Jeruzalem, nie ma tam żadnego widzialnego znaku. Jednak w dzień cudu, będzie tam tam widzialny znak nie uczyniony ludzką ręką?
Conchita: 
Znak ten będzie tam aż do końca czasu.

Q.: Do końca czasu?
Conchita: 
Tak.

Q.: Każdy będzie go mógł sfotografować lub sfilmować – ale nie będzie w stanie go dotknąć?
Conchita:
 To będzie jak dym – możesz go dotknąć, ale nie poczuć.

Q.: Nawiązując do chorych, ponieważ to naprawdę mnie interesuje, wiem że Dziewica wymieniła jedną osobą z imienia, niewidomego Joe Lomangino. Co Ona mówi o nim?
Conchita: 
Ona powiedziała, że w dzień wielkiego cudu on odzyska wzrok. Mówiła także o paralityku, o chłopcu którego rodzice pochodzą z mojego miejscowości. Ten chłopczyk także będzie uleczony. To jedyne dwie osoby, o których wspomniała. (Dodany komentarz): Nie pamiętam już jak to było mi powiedziane, ale napisałam list do Joe Lomangino.

Q.: Znam Joe Lomangino osobiście i bardzo go lubię. Właściwie zaangażowałem się w sprawę z Garabandal ponieważ słyszałem o nim i o tym, że on żył w Lindenhurst na Long Island. Poczułem, że jeśli to ma się zdarzyć podczas mojego życia to chciałbym to zobaczyć. Jak on stracił wzrok?
Conchita: 
Opona od ciężarówki wybuchła i uderzyła go w głowę, rezultatem tego była utrata wzroku.

Q.: Jak dawno temu to się zdarzyło?
Conchita: 
Kiedy on miał 18 lat. Teraz jest już po trzydziestce.

Q.: To jest zdjęcie Ojca Luis. Możesz nam coś o nim opowiedzieć?
Conchita: 
Tak, ten ksiądz zwykł często przychodzić do miasteczka żeby zobaczyć, czy objawienia były prawdziwe czy nie. Po jakimś czasie uwierzył w nie. Pewnego dnia, kiedy byłyśmy w ekstazie, zaczął krzyczeć, „Cud, cud, cud.” Dziewica powiedziała, „W tym momencie ksiądz widzi Mnie i cud, którzy ma się wydarzyć.”

Q.: Ojciec Luis widział cud?
Conchita: 
Tak. Tego samego dnia, w drodze powrotnej powiedział do swojego przyjaciela. „To najszczęśliwszy dzień mojego życia. Jaką wspaniałą Mamę mamy w niebie. Objawienia są prawdziwe.” Umarł jak tylko wypowiedział te słowa.

Q.: Te zdjęcia pokazują pogrzeb Ojca Luis. Czy Dziewica nie powiedziała co dotyczyło Ojca Luisa w dniu cudu?
Conchita: 
Tak, powiedziała że dnia po cudzie będzie nietknięty; W dniu, kiedy otworzą jego trumnę zobaczą, że jego ciało będzie nietknięte. Teraz jego bracia, którzy bardzo ciężko pracują dla Garabandal, są niecierpliwi i chcą otworzyć jego grób. Wysłali już wiele zaproszeń na otwarcie. Jednak, dnia kiedy chcieli otworzyć grub, ich kapłan powiedział żęby tego nie robili.

Q.: Masz na myśli kapłana Jezuitę?
Conchita:
 Tak, on powiedział żeby nie otwierać grobu. Wiedziałam, że tak będzie ponieważ nie powinni tego robić aż do czasu, nastąpienia cudu.

Q.: To fascynujące. W dniu cudu, chorzy zostaną uzdrowieni; Joe Lomangino odzyska wzrok; chłopiec z twojej wioski zostanie uleczony z jego paraliżu; będzie trwały ślad, który każdy będzie mógł widzieć, fotografować i filmować, ale nikt nie będzie mógł go poczuć; Ojciec Luis będzie ekshumowany i nie będzie na nim śladu rozkładu. Wszystko co nam zostało to poznanie daty?Conchita: Tak.

Q.: Jaka to data?
Conchita: 
Powiem wam osiem dni przed tym zdażeniem.

Q.: Czy ta data się szybko zbliża?
Conchita: 
Tak, teraz mamy już mnie czasu niż mieliśmy dwa lata temu.

Q.: Jeszcze jedno mnie interesuje. To jest ostrzeżenie, które ma nastąpić przed cudem. Czasem kiedy wspominasz o ostrzeżeniu, mówisz że to było jak żar płomieni?
Conchita: 
To był przykład .

Q.: Co stanie się w dniu ostrzeżenia?
Conchita: 
Najważniejsza informacja o tym dniu to to, że każdy na całym świecie zobacy znak, łaskę, lub karę w samym sobie – innymi słowy, ostrzeżenie. Poczuję się jakby na całym świecie byli sami, nie ważne gdzie będą się wtedy znajdować. Poczują się sam na sam ze swoim sumieniem, przed obliczem boga. Zobaczą wtedy wszystkie swoje grzechy oraz efekty działania tych grzechów. (Dodany komentarz): Trzeba zauważyć, że ‚aviso’ nie tłumaczy się dosłownie jako ‚ostrzeżenie’. To bardziej jak przygotowanie lub zauważenie.

Q.: Pozwól, że zapytam czy dobrze to rozumiem. Pewnego dnia poczuję ostrzeżenie. Bez względu na to gdzie będę, poczuję to?
Conchita: 
Gdziekolwiek będziesz.

Q.: Czy będę w domu, czy na ulicy, w Rosji, w Puerto Rico, w Santo Domingo czy na Kubie, nieważne gdzie będę, poczuję to ostrzeżenie?
Conchita: 
Poczujesz je .

Q.: Kto poczuje to ostrzeżenie? Katolicy, Protestanci, Komuniści, Żydzi?
Conchita: 
Każdy, kto żyje na świecie .

Q.: Wszyscy poczujemy to tego samego dnia?
Conchita: 
Tak, tego samego dnia .

Q.: Więc każdy poczuje to tego samego dnia, o tej samej godzinie. Jak długo będzie to trwało?
Conchita: 
Nie wiem jak długo. Jednak każdy inaczej to odczuje.

Q.: Czy to będzie trwało pół godziny? Godzinę?
Conchita: 
Naprawdę nie wiem. Myślę, że pięć minut to adekwantny czas.

Q.: Jak będziemy się czuć?
Conchita: 
Każdy będzie to odczuwał inaczej, ponieważ zależy to od naszego sumienia. Ostrzeżenie będzie bardzo osobiste, dlatego każdy zareaguje w inny sposób. Poczujemy coś, ale najważniejsze jest to, że rozpoznamy nasze grzechy i ich złe konsekwencje. Więc każdy będzie miał inne odczucie, ponieważ każdy ma inne grzechy.

Q.: To niesamowite. Jednego dnia będę sam na świecie, z niczym i nikim dookoła mnie oprócz Boga i moich grzechów?
Conchita: 
Tak.

Q.: Czy coś stanie mi się z powodu moich grzechów? Mam na myśli to, czy stanie mi się fizyczna krzywda z powodu moich grzechów?
Conchita: 
Nie, chyba że będzie to efekt szoku, na przykład atak serca.

Q.: Żaden ogień lub ból?
Conchita: 
Nie.

Q.: Więc żadna fizyczna krzywda. Więc będzie to stanięcie przed obliczem Boga z moimi grzechami. Co z dobrymi rzeczami? Czy je także będę widział?
Conchita: 
Nie. To będzie ostrzeżenie dotyczące twoich grzechów. To będzie jak oczyszczenie przed cudem, żeby zobaczyć czy to ostrzeżenie i ten cud zdołają nas nawrócić.

Q.: To stanie się przed cudem?
Conchita: 
Tak, przed cudem .

Q. Więc to może się zdażyć teraz każdego dnia?
Conchita: 
Tak, ale nie znam daty kiedy to nastąpi.

Q.: Ale stanie się to przed cudem. Tutaj mamy zdjęcie papieża Pawła VI z Ojcem Andreu. Kto jest z tym księdzem?
Conchita: 
To jest Jacinta.

Conchita z jednym z jej młodych owiec w jednym z dni trwania objawień w 1961-1962.


Q.:
 Więc to jest Jacinta z księdzem. Chciałem cię spytać o dochodzenie przeprowadzone przez księży i biskupów. Rozumiem, że miało miejsce kilka komisji w związku z objawieniamie w Garabandal?

Conchita: Tak, miało miejsce kilka komisji i miałyśmy wiele testów włączając w to testy psychiatryczne przeprowadzane na nas. Byłam nawet zabrana do Santander, żeby mogli zbadać czy nie jestem zahipnotyzowana lub szalona. Robili wiele rodzajów testów.

Q.: Czy pamiętasz coś odnoścnie tych testów lub przesłuchania z kapłanami? Czy pamiętasz coś co ci powiedzieli lub co ci zrobili?Conchita: Coś co mi powiedzieli lub coś co mi zrobili?Q.: Cokolwiek.
Conchita: 
Podczas objawień szczypali nas, przystawiali nam zapałki do oczu żeby zobaczyć czy zamrugamy. Machali nam papierem przed oczami i przystawiali nam zapałki do nóg obserwując czy nie odskoczymy. Nigdy nic nie czułyśmy. Kiedy skończyły się objawienia widziałyśmy ślady paznokci na naszych ciałach od szczypania. Jednak nigdy nas poważnie nie skrzywdzili.

Q.: Pamiętam, że miałaś bardzo długie warkosze. Co się z nimi stało?
Conchita: 
Kiedy pojechałam do Santander komisja powiedziała, że warkocze hipnotyzują inne dzieci. Obcieli mi je.

Q.: Rozumiem, że od czasu objawień w Santander było kilku biskupów. Jak wielu ich tam było?
Conchita: 
Około pięciu.

Q.: Czy kiedykolwiek rozmawiałaś z biskupami? Jeśli tak, co powiedzieli?
Conchita: 
Nie wierzyli w objawienia.

Q.: Czy pamiętasz jakąś rozmowę z nimi?
Conchita: 
Pamiętam, jak pierwszy biskup powiedział mi, żebym została w Santander i żebym nigdy nie wracała do mojego miasteczka. Powiedział, że zapłaci za moją naukę i w ten sposób nigdy więcej już nie usłyszę o objawieniach. Myślał, że jak zostanę w Santander, nikt więcej nie zobaczy Dziewicy. Jednak nie zostałam tam. (Added comment): Obecny biskup jest bardziej otwarty na sprawę Garabandal.

Q.: Czy ktoś cię znieważył w związku z tą sprawą?
Conchita: 
Nie, nikt.

Q.: Tutaj jest twoje zdjęcie Conchita, kiedy byłaś tylko dwunastoletnim dzieckiem. Oni cię właśnie szczypią. Więc kiedy cię szczypali podczas tych testów przez które przechodziłaś, nigdy później nic nie czułaś?
Conchita: 
Nie, nigdy .

Q.: Czy miałaś kiedykolwiek wątpliwości dotyczące objawień?
Conchita: 
Tak, w 1967 roku, pewien czas po objawieniach, miałam wątpliwości.

Q.:Co się wtedy zdażyło?
Conchita: 
Nagle 15 kwietnia zdażyło się coś, czego nigdy nie zapomnę. Było wtedy mnóstwo ludzi dookoła mnie i czułam się przygnieciona uczuciem, że nie byłam szczera. Czułam, że zwodzę tych wszystkich ludzi, i że powinnam to wyznać. Poszłam wtedy do księdza i powiedziałam mu, że nie widziałam Dziewicy i że chcę powiedzieć biskupowi, że to było jak iluzja lub sen, albo jak życie kłamstwem. Po wyznaniu tego księdzu, wyjechałam do Pamplona ponieważ tam studiowałam. Biskup przyszedł i wypytał mnie o wszystko. Powiedziałam mu, że nigdy nie widziałam Dziewicy i że wszystkich wtedy zwodziłam i że chciałam mu to wyznać, żeby on mógł powtórzyć to wszystkim innym. Te wątpliwości i zaprzeczenia objawień Dziewicy trwały pięć lub sześć dni. Od wtedy, aż do tego czasu, aż do teraz czasem byłam zagubiona i miałam wątpliwości. Czekam na cud, żebym także mogła się przekonać czy to była prawda czy nie.

Q.: Więc czekasz na ten cud?
Conchita: 
Tak, żeby się przekonać czy widziałam Dziewicę czy nie. Jednak jestem pewna, że powiedział mi datę cudu oraz to, czym będzie ten cud.

Q.: Czy dobrze cię zrozumiałem, że poza ostrzeżeniem i cudem będzie także kara?
Conchita: 
Dziewica powiedziała także, że jeśli się nie nawrócimy po ostrzeżeniu i po cudzie, to wtedy nadejdzie kara. Jednak to nie jest przesądzone.

Q.: Więc kara nadejdzie lub nie, w zależności od tego czy się nawrócimy?
Conchita: 
Tak.

Q.: I ostrzeżenie i cud są tylko po to, żeby pomóc nam wypełnić przesłanie? Przesłanie to najważniejsza rzecz w objawieniu. Powiedziałaś nam przesłanie z 18 października 1961 roku. Jest jednak drugie przesłanie z późniejszej daty. To przesłanie zostało dane 18 czerwca 1965 roku.
Conchita: 
To prawda .

Q.: Czy pamiętasz to przesłanie? Czy mogłabyś nam o nim opowiedzieć?
Conchita: 
Tak, oczywiście. Anioł powiedział, „Ponieważ przesłanie z 18 października 1961 roku nie zostało wysłuchane i świat o nim nie wie, przekażę wam teraz ostatnie przesłanie. Powiedziałam wtedy, że kielich się napełnia. Teraz już się przelewa. Wielu księży, biskupów i kardynałów są na drodze do potępienia i zabierają wiele dusz ze sobą. Każdego dnia coraz mniejsza waga przywiązywana jest do Eucharystii. Powinniśmy czynić wszystko, żeby uniknąć Bożego gniewu. Jeśli szczerze poprosicie o przebaczenie, On wam przebaczy. Wasza Matka, przez pośrednictwo Św. Michała, anioła, prosi was o poprawienie swych dróg. Otrzymujecie teraz ostatnie ostrzeżenie. Pomyślcie o Męce Jezusa.”

Q.: To jest orędzie, które napisałaś własnoręcznie kiedy byłaś dziewczynką. Ile lat miałaś wtedy?
Conchita: 
To było w 1965. Miałam wtedy około piętnastu lat.

Conchita z gośćmi w Garabandal.

Q.: Piętnaście lat. W tym ostatnim przesłaniu Dziewica jeszcze raz nalegała na przyłożenie większej wagi do Eucharystii. Objawienia w Garabandal przykuwały dużą uwagą do Eucharystii?

Conchita: Tak, Ona nalegała żebyśmy częściej odwiedzali Najświętszy Sakrament.

Q.: Powiedziała, że każdego dnia przywiązujemy coraz mniejszą wagę do Eucharystii?
Conchita: 
Tak, masz rację .

Q.: To było powiedziane w 1965?
Conchita: 
Tak, w 1965.

Q.: Mówiła także o księżach i o biskupach, zmierzających po drodze do zniszczenia.
Conchita: 
Myślę, że każdego dnia wspominała o kapłanach i o tym, że powinniśmy się za nimi modlić. Nigdy nie rozumiałyśmy dlaczego. Dla nas księża byli jak święci, ponieważ nigdy nie mieliśmy wielu kapłanów przybywających do naszej wioski. To był dla nas wielki przywilej ilekroć jeden z nich się tam zjawił.

Q.: Ona mówiła ci także o biskupach?
Conchita: 
Tak, mówiła o księżach, biskupach i o kardynałach.

Q.: Co myślałaś o biskupach i o kardynałach będącej na drodze do zatracenia, kiedy byłaś dziewczynką z małej wioski?
Conchita: 
Myślałyśmy, że to bardzo dziwne, ale powtarzałyśmy to co Ona powiedziała.

Q.: Przesłanie było tą ważną informację, dla której Dziewica objawiła się w Garabandal?
Conchita: 
Tak, to było powodem tego dlaczego objawiła się w Garabandal.

Q.: Po tych wszystkich objawieniach, musisz teraz starać się żyć zgodnie z przesłaniami, gdziekolwiek jesteś. Co zrobiłaś lub co próbowałaś robić kiedy próbowałaś żyć orędziami?
Conchita: 
Co sprawiłoby wielkie zadowolenie Dziewicy jest dla mnie bardzo trudną rzeczą. To życie w każdej chwili dla Boga.

Q.: Żyć każdego dnia myśląc o Bogu i oferując Mu wszystko co nam zsyła. Conchita, czy myślisz że ty i ja żyjemy tymi przesłaniami?
Conchita: 
Myślę, że ja tak, jednak ty musisz sam sobie na to odpowiedzieć.

Q.: Pracujesz jako pielęgniarka. Czy w ten sposób żyjesz tym przesłaniem?
Conchita: Staram się.

Q.: Jak to robisz?
Conchita: W czasie mojej pracy robię wszystko tak dobrze jak potrafię. Traktuję pacjentów tak jak powinnam.

Q.: A co paniami domu mającymi trójkę lub czwórkę dzieci i są cały dzień zajęte? Czy myślisz, że one także mogą żyć tymi przesłaniami? 
Conchita: Oczywiście, zgodnie ze swoimi możliwościami jak najsumienniejszego wykonywania swoich obowiązków, oferując Bogu wszystkie swoje działania.

Q.: Oferując Bogu wszystkie małe rzeczy, które robi podczas dnia? Więc to nie to co robisz, ale jak to robisz?
Conchita: Właśnie tak, jak to robisz.

Q.: Czy osoba pracująca w biurze także mogłaby żyć tymi przesłaniami?
Conchita: Możesz wypałniać przesłania wszędzie. Zawsze możesz być dobry i wychwalać Boga.

Wywiad z Conchitą – Dr Dominguez, M.D. – O Św. Michale Archaniele

Imię Michał znaczy “Któż jest jak Bóg?”. Święty Michał jest opisany jako „opiekun synów ludu Bożego”. (Dn 12:1). Będzie on miał ważną rolę w drugim przyjściu Pana jak to opisał św. Paweł: „Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie”. (1 Tes 4:16)
Poza przybyciem z Panem, archanioł będzie odgrywał ważną rolę w godzinach ucisku na końcu czasów, jak to opisał Daniel: „Za dni owych pojawi się Michał, wielki książę, opiekun synów twojego ludu. Będzie to czas ucisku, jakiego dotąd jeszcze nigdy nie było, odkąd istnieje ten naród. Ale synowie narodu twego ocaleją w dniach owych: ci wszyscy, którzy są zapisani w księdze. Obudzi się wtedy wielu spośród tych, którzy spoczywają w prochu ziemi: jedni pójdą na życie wieczne, inni zaś na pohańbienie i wieczną zagładę.” (Dn 12:1-2)
Ten bardzo ważny anioł, Święty Michał Archanioł, kilkukrotnie pojawił się w Garabandal, natomiast w lutym 1981 roku miałem następującą konwersację z Conchitą:

Pytanie: Co pamiętasz o Świętym Michale?
Odpowiedź: On objawił się jako pierwszy 18 czerwca 1961 roku. Najpierw ja go zobaczyłam, i od razu potem Jacinta, Mari Loli i Mari Cruz. Po prostu stał tam z promieniejącym uśmiechem. Wyglądał na około 9 lat, ale wydawał się bardzo silny. Miał na sobie niebieską szatę, która zakrywała także jego stopy. Miał dwa szerokie skrzydła zawieszone w bezruchu, koloru różowego z czerwonym odcieniem; dużo ciemniejsze od jego twarzy. Nadszedł nagle i tak samo nagle zniknął.

P: Bałaś się go?
O: Nie. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Lubiłyśmy z nim przebywać; przynajmniej ja bardzo go lubiłam. Pomimo tego, że wyglądał jak chłopiec miał dostojeństwo; szanowałyśmy go; był dżentelmenem.

P: Powiedziałaś, „Bardzo go lubiłyśmy.” Czy między sobą rozmawiałyście o tym objawieniu? Czy mówiłyście o jego wyglądzie lub promienności itp.?
O: Nie, nigdy nie rozmawiałam z pozostałymi trzema dziewczynkami o niczym dotyczącym objawień. Pierwszej nocy, zaraz po objawieniu poszłyśmy do kościoła i nie wypowiedziałyśmy nawet jednego słowa do siebie. Potem ksiądz z wioski zasugerował, żebyśmy nie rozmawiały między sobą o objawieniach, i tak nigdy nie rozmawiałam o tym do Jacinty, Mari Loli czy Mari Cruz o aniele, ani o innych objawieniach.  Nie potrafię ci powiedzieć, czy to było przez posłuszeństwo księdzu czy po prostu dlatego, że nie czułyśmy potrzeby rozmawiania o tym. Pierwszy raz kiedy rozmawiałam o objawieniach z jedną z dziewczyn to było w sierpniu 1980 roku. W rozmowie telefonicznej z Jacintą zrobiłam kilka komentarzy o moim pamiętniku, który właśnie przeczytałam i to przywołało kilka pięknych chwil do mojej pamięci. Jacinta i ja rozmawiałyśmy przez jakąś godzinę przez telefon, i to był jedyny raz kiedy rozmawiałam z Jacintą o szczegółach objawienia.

P: Powiedz mi coś więcej o Świętym Michale. Czy kiedykolwiek mówił coś do was?
O: Na początku nic nie mówił. Powiedziałam, że go lubiłyśmy bo wszystkie cztery szłyśmy na to samo miejsce zmawiać różaniec i mając nadzieję jeszcze raz doświadczyć tej wizji; to było oczywiste, że cała czwórka chciała jeszcze raz go zobaczyć. Nie pamiętam tego dokładnie, ale jednego dnia powiedział nam, że Najświętsza Dziewica Maryja objawi się nam. Nigdy dużo nie mówił. Po kilku dniach zaczął się pojawiać znak pod jego stopami. Nie przeczytałyśmy go pierwszego dnia, ale po kilku objawieniach byliśmy w stanie przeczytać jedno słowo każdego dnia. Okazało się później, że był to przekaz, że Najświętsza Maryja ukaże się nam 18 października 1961 roku. Ten znak miał tą datę wypisaną rzymskimi cyframi.

P: Czy on wam powiedział, że jest św. Michałem?
O: Nie. Nie wydaje mi się, że powiedział nam swoje imię. Myślę, że to była Najświętsza Dziewica, która powiedziała że ten anioł to Święty Michał.

P: 2 lipca Najświętsza Dziewica przyszła eskortowana przez dwa anioły, jeden po jednej a drugi po drugiej stronie. Pamiętasz?
O: Tak, pamiętam. I były one identyczne, jak bliźniaki. Nie wypowiedziały słowa kiedy były w towarzystwie Dziewicy. Zawsze ten sam, dziecięcy, silny, dostojny i dżentelmeński wygląd… św. Michał zwykł mówić, kiedy udzielał mi Komunii Świętej.

P: Opowiedz mi o Komuniach, które otrzymałaś od archanioła.
O: Przychodził za każdym razem, kiedy w wiosce nie było księdza i dawał nam Komunię Świętą. Na początku uczył nas jak zmówić „Akt Skruchy” przed przyjęciem Hostii, a po Komunii uczył nas zmawiać modlitwę św. Ignacego „Duszo Chrystusowa, uświęć mnie… itd.” (można ją znaleźć pod artykułem). Potem ile razy widziałam anioła z Hostią, natychmiast zaczęłam zmawiać Akt Skruchy, a Anioł czekał dopóki nie skończyłam zanim dał mi Komunię. Natomiast po Komunii zmawiałam modlitwę św. Ignacego, a anioł zawsze czekał aż zmówię do końca tą modlitwę zanim zniknął.

P: Jaki był jego głos? Był bardziej męski, czy kobiecy?
O: Nie wiem. Nie był to głos męski, ani kobiecy, ani dziecięcy. Głos Najświętszej Dziewicy był głosem kobiecym, ale anioł… Nie potrafię powiedzieć. Nikt wcześniej nie pytał mnie o to i nie wiem jak mam odpowiedzieć… To był bardzo piękny głos, pełen gracji… ale nie potrafiłabym powiedzieć, czy to był mężczyzna czy kobieta… Nie wiem.

P: Kiedy św. Michał przynosił Komunię, czy miał ze sobą kielich na Hostię dla waszej czwórki?
O: Nie. Nigdy nie miał kielicha. Zawsze dawał mi Komunię kiedy byłam sama i pojawiał się już z Hostią w ręce, trzymał ją przy swojej klatce piersiowej. Powiedziano mi, żebym spytała skąd ma Hostie i kiedy to zrobiłam to powiedział mi że z tabernakulum na ziemi, bo aniołowie nie mogą konsekrować.

P: Ile razy otrzymywałaś Komunię z rąk anioła i jak długo zostawał z tobą za każdym razem?
O: Nie pamiętam ile razy, ilekroć księdza nie było w wiosce; jakieś trzydzieści lub czterdzieści razy. Jeśli chodzi o czas jaki ze mną pozostawał to nie wiem. Ilekroć miałyśmy objawienie nie potrafiłyśmy powiedzieć jak długo ono trwało. Ludzie, którzy nas widzieli mówili, „stałaś tu tyle minut lub godzin.” Wydaje mi się, że powiedziano mi że te objawienia z aniołem trwały tylko kilka minut. On nigdy za dużo nie mówił, ale naprawdę nie wiem.

P: Czy widziałaś jego ręce podczas Komunii?
O: Tak. To były ręce człowieka, z dobrze wypolerowanymi paznokciami, i miał zawsze promienną twarz. Jedyny raz, kiedy jego twarz nie była olśniewająca to było podczas ostatniego objawienia, kiedy dał mi ostatnie orędzie 18 czerwca, 1965 roku.

P: Zanim opiszesz mi ostatnie objawienie, opowiedz mi o jego twarzy. Czy miał oczy, nos, uszy, usta?
O: Tak (odpowiedziała uśmiechając się). Miał piękne oczy, brązowawe, jak kolor jego włosów i doskonały nos i buzię, jednak nigdy nie widziałam jego uszu. Wydaje mi się, że były schowane pod włosami. Nigdy ich nie widziałam… nie, nie pamiętam.

P: Opowiedz mi teraz o ostatnim objawieniu 18 czerwca 1965 roku. Jak dokładnie brzmiały jego słowa?
O: Tak jak już powiedziałam, to był jedyny raz kiedy jego twarz nie była olśniewająca. Uśmiechał się jednak ze smutkiem na twarzy i powiedział, „To jest orędzie, które Najświętsza Dziewica przekazuje tobie, żebyś ty przekazała je światu: ‘Jako że nie zastosowaliście się do mojego Orędzia z października.’” i resztę już znasz.

P: Czy to był ostatni raz kiedy widziałaś św. Michała? Czy chciałabyś go ponownie zobaczyć? Czy zmawiałaś różaniec jak wtedy w Garabandal podczas pierwszych objawień, kiedy modliłaś się czekając na jego przyjście?
O: O tak, bardzo chciałabym zobaczyć go ponownie. Ale nie zmawiam już różańca mając to na myśli. Ale zawsze zmawiam modlitwę św. Ignacego po Komunii i wtedy zawsze pamiętam św. Michała.

P: Jedno ostatnie pytanie. Kim był drugi anioł? Ten, który przybył po drugim boku Maryi podczas jej pierwszego objawienia?
O: Nie wiem. Nazywam go św. Gabrielem, ale nigdy nie powiedział nam swojego imienia, Najświętsza Dziewica też nie. Nie znam jego imienia, ale wierzę doktorze, że możesz powiedzieć pewną historię dotyczącą tego drugiego anioła.

Tak, mam. Pewnego dnia, Conchita spodziewała się wizyty jej brata Miguela, miał przyjść się z nią zobaczyć o 8 po południu. Za pięć ósma, powiedziała mi że nie chce żeby jej brat przyszedł do niej tego właśnie dnia o tej godzinie. Powiedziałem jej, że nic nie można na to poradzić bo jej brat jest bardzo rzetelnym człowiekiem i jeśli powie, że będzie o ósmej to będzie za pięć minut. „Ale” zasugerowałem, „pomódlmy się ‘Zdrowaś Maryjo’ do tego ‘drugiego’ anioła… Może on coś na to poradzi.” Jak tylko skończyliśmy odmawiać ‘Zdrowaś Maryjo’, zadzwonił telefon. Był to Miguel i powiedział, że akurat nie może tego dnia przyjść. Myślę, że oboje uznaliśmy że była to dla nas najszybciej wysłuchana modlitwa w naszym życiu. Innym razem, kręciliśmy film w moim domu. Dzień był pochmurny i gdyby spadł deszcz, to zrujnowało by cały film, bo mieliśmy go kręcić na zewnątrz. Więc odmówiłam kolejne ‘Zdrowaś Maryjo’ do ‘szybkiego’ anioła. Ludzie przybyli z Brooklyn przemoczeni do suchej nitki. Bardzo padało na Manhatanie, w Westchester, w południowym Bronxie, ale na nasz dom na wschodnim Bronxie nie spadła nawet kropla.
To jest koniec tej historii. Święty Michał jest archaniołem, wielkim Księciem, triumfatorem nad Szatanem, naszym pokojem w bitwie przeciwko diabłowi. Jest opiekunem ludu bożego. Módlmy się do niego.

Drugi anioł, ten ‘szybki’ jest także bardzo ważny. Musi być ważny skoro towarzyszył Najświętszej Pannie. Możemy się także modlić do niego. Okazał się bardzo szybki w odpowiadaniu na modlitwy.